"Maja" jest jak Robin Hood

2009-10-15 6:00

Ostatnio zdobyłem dwie piękne bramki, więc koledzy z Nottingham zaczęli nazywać mnie "szczęściarz". Ale ja im ciągle tłumaczę, że to nie tylko fart. Zostaję po treningach, oddaję setki strzałów. Muszę zasuwać jak szalony, bo bez tego nie mam czego szukać w lidze angielskiej - mówi pomocnik reprezentacji Polski i Nottingham Forest Radosław Majewski (23 l.).

"Maja" został wypożyczony z Polonii Warszawa do klubu angielskiej Championship na rok. I zrobił na trenerach Forest ogromne wrażenie. Pomocnik, który przez całą rundę wiosenną w Polonii nie umiał strzelić gola, w Nottingham ma już na koncie trzy trafienia. I to jakie! Szczególnej urody był gol z dystansu w meczu z Derby (3:2), a ostatnio również niesamowita bramka z rzutu wolnego w spotkaniu z Peterborough (2:1).

- Każdy mówi, że piłka mi "zeszła", a to nieprawda! - zapewnia w rozmowie z "Super Expressem" Majewski. - W Nottingham czuję się trochę jak w Grodzisku. Pamiętam, że tam tak długo po zajęciach ćwiczyłem rzuty wolne, że aż mnie pan Stasio musiał wygonić (śmiech). Tutaj trochę potrenowałem i od razu jest efekt. Chłopakom, którzy się ze mnie nabijają, mówię tylko: zostańcie ze mną po zajęciach, a też będziecie tak strzelać - żartuje Radek.

Majewski podkreśla, że przez kilka tygodni nauczył się w Anglii bardzo wiele. Wielka w tym zasługa trenera Nottingham, Billy'ego Daviesa (45 l.).

- Trener to niezły żartowniś - zaczyna opowieść Majewski. - Śmiesznie było w ten poniedziałek. Byłem tylko na jednym treningu, bo odczuwałem skutki niedzielnego meczu ligowego. Trener jak mnie zobaczył, to wypalił: "Radi, nie ściemniaj, nic ci nie jest". Po chwili koledzy zaczęli szykować się do gry w siatkonogę. Biegnę do nich, ale trener każe mi się zatrzymać i mówi: "Radek, ale tutaj trenują tylko najlepsi". Było trochę śmiechu. Kiedy jednak trzeba, to trener potrafi nieźle op... Parę razy zrobił mi taką "suszarkę" w stylu Aleksa Fergusona. Całe szczęście, że Davies to Szkot i jak się zdenerwuje, mówi tak szybko, że niewiele rozumiem - uśmiecha się pomocnik.

Mimo że Majewski spisuje się znakomicie w Championship, nie znalazł się w kadrze Stefana Majewskiego (53 l.) na mecze z Czechami i Słowacją. Grał za to w spotkaniu kadry U-23 z Portugalią (0:0).

- Nie spodziewałem się powołania do dorosłej kadry, więc cieszę się z gry w drużynie do 23 lat. Oczywiście, że chciałbym grać w pierwszej reprezentacji, dlatego ostro trenuję. Bo inaczej w Nottingham też bym nie grał. Gdybym stracił miejsce w składzie, to chyba musiałbym wszystkich pozabijać na treningach, żeby je odzyskać. Wzoruję się trochę na Robin Hoodzie. On zabierał bogatym i oddawał biednym, prawda? To ja będę odbierał piłkę rywalom w Championship i kierował ją do bramki - śmieje się Majewski.

Najnowsze