"Super Express": - Jak wygląda zainteresowanie w Kolumbii tymi mistrzostwami? Będziesz oglądał mecz?
Manuel Arboleda: - Oczywiście, że tak. Wybieram się na moje ranczo, z rodziną i przyjaciółmi. Mecz będzie pokazywany w kolumbijskiej telewizji, myślę, że sporo ludzi go obejrzy, choć... Ten zespół w eliminacjach, to znaczy w mistrzostwach kontynentu, nas nie rozpieszczał. Awansował praktycznie cudem, po ostatniej kolejce. No, ale mundial to mundial, a wiadomo jak ludzie w Kolumbii kochają piłkę. Dlatego więc mimo dużych zastrzeżeń do tej drużyny spodziewam się, że jednak będą patrzeć.
- A czy kolumbijskie media korzystały z twojej znajomości Polski, polskiej piłki?
- Tak. Udzieliłem między innymi wywiadu o polskim zespole stacji ESPN. Opowiedziałem o polskim bramkarzu, który, jak słyszę, ma być jednym z filarów waszej drużyny. Dodałem, że jest coś takiego jak polska fabryka bramkarzy. Najpierw Dudek, potem pojawił się Artur, Fabiański, teraz ten, który jest w Juve...
- Polska z tyłu wygląda rzeczywiście solidnie. Natomiast nie wiadomo jak to będzie z przodu...
- Ale z Kolumbią jest podobnie! We wspomnianych eliminacjach z tyłu było świetnie, bardzo solidna obrona, straciliśmy tam bardzo mało goli. Ale z przodu był dramat. To był "zespół bez gola". Zobaczymy jak teraz to będzie wyglądało...
- Rozumiem, że jak zawsze, będziesz mocno przeżywał ten mecz...
- Oczywiście. Wiesz przecież jak bardzo kocham Polskę. Wiadomo więc, że serce będzie podzielone. Niech wygra lepszy, choć dla mnie najlepiej byłoby gdyby padł remis, a ostatecznie oba zespoły awansowały z grupy. O tak, to najlepsze wyjście!
- A prywatnie, co słychać? Kontynuujesz biznesy, które prowadziłeś, czy przerzuciłeś się na coś nowego?
- Zajmuję się tym co wcześniej, czyli różnego rodzaju inwestycje, w tym w sprowadzanie ciężkiego sprzętu do budowy dróg. Dzięki Bogu wszystko u mnie w porządku.
Manuel Arboleda przed meczem Polska - Kolumbia: Jak zawsze serce mam rozdarte
Te mecze dla Manuela Arboledy zawsze są trudne. Kiedy Polska spotyka się z Kolumbią, były gracz Lecha Poznań ma zawsze rozdarte serce. - Teraz będzie tak samo, ale na szczęście awansować mogą dwie drużyny. Będę ten mecz oczywiście oglądał, na moim ranczu, z rodziną i przyjaciółmi. Moim zdaniem oba zespoły mają podobne problemy - mówi nam Kolumbijczyk.