Marcin Kamiński - od "Suchoklatesa" do człowieka Nawałki

2018-03-28 15:34

Marcin Kamiński to jeden z zawodników, którzy mogą być objawieniem reprezentacji Polski na MŚ 2018. Jeszcze jakiś czas temu nikt nie spodziewał się, że "Kamyk" zaprezentuje międzynarodowy poziom. Tymczasem dobre występy w barwach VfB Stuttgart sprawiły, że Adam Nawałka zaufał byłemu piłkarzowi Lecha Poznań i zaczął powoływać go na kolejne zgrupowania. Za granicą również zmężniał i przestał być obiektem drwin kibiców.

Marcin Kamiński to przykład piłkarza, którego kariera przebiega w modelowy sposób. Wychowanek Aluminium Konin w wieku 13 lat trafił do największego klubu w Wielkopolsce - Lecha Poznań. Po grze w drużynach młodzieżowych "Kolejorza" w 2009 roku został włączony do pierwszej drużyny. W jej barwach dwukrotnie świętował zdobycie tytułu mistrza Polski oraz raz Superpucharu Polski.

W lipcu 2016 roku przeszedł do VfB Stuttgart. Niektórym wydawało się, że to dla niego za wysokie progi. Jednak stoper potrafił wyrobić sobie markę. Po awansie Stuttgartu do Bundesligi był podstawowym piłkarzem tej ekipy. Niestety, w 8. kolejce tego sezonu odniósł kontuzję i musiał pauzować przez kilka tygodni. Do tego momentu grał od początku do końca w każdym ligowym spotkaniu.

Po powrocie do zdrowia szans na grę ma znacznie mniej. W ostatnim czasie trener wpuszcza go zaledwie na kilka ostatnich minut. Mimo tego, selekcjoner Adam Nawałka wciąż mu ufa i po raz kolejny powołał go na zgrupowanie, okraszone towarzyskimi meczami z Nigerią i Koreą Południową. Choć po jego interwencji w rywalizacji z afrykańską drużyną sędzia podyktował rzut karny, to powtórki pokazały, że interweniował czysto i arbiter nie powinien wskazywać na jedenasty metr. Po karnym Nigeria strzeliła gola na 1:0 i takim wynikiem zakończyła się rywalizacja we Wrocławiu.

W drużynie narodowej Marcin Kamiński zadebiutował w grudniu 2011 roku. W towarzyskim spotkaniu z Bośnią i Hercegowiną zagrał pełne 90 minut, a biało-czerwoni pokonali przeciwników 1:0. Gola na wagę zwycięstwa strzelił w 26. minucie Waldemar Sobota.

Wyjazd za granicę sprawił, że Marcin Kamiński przestał być także pośmiewiskiem niektórych kibiców, nazywających go "Suchoklatesem". Jeszcze 3,5 roku temu fani wypominali mu, że nie ma warunków fizycznych, by grać na pozycji środkowego obrońcy. Przy wzroście 192 centymetrów ważył zaledwie 71 kilogramów. Nie można było więc mówić, że był postrachem napastników w Ekstraklasie. Mimo tego radził sobie w niej całkiem nieźle. Za granicą musiał jednak przybrać na wadze, by wytrzymywać trudy ciężkich spotkań. Obecnie waży 82 kilogramy i nie ma problemów z fizycznymi pojedynkami.

Sprawdź również: VIDEOBLOGI SE: Piotr Koźmiński. Polska kadra jest warta ponad miliard!

Najnowsze