Mateusz Klich zaskoczył sam siebie

i

Autor: MARCIN GADOMSKI/SUPER EXPRESS Mateusz Klich zaskoczył sam siebie

Mateusz Klich szczerze o dokonaniach w ubiegłym sezonie: Zaskoczyłem samego siebie

2019-07-05 4:00

Pomocnik reprezentacji Mateusz Klich (29 l.) to jeden z podstawowych piłkarzy za kadencji Jerzego Brzęczka. Z zawodnika szukającego w poprzednich latach stabilizacji i miejsca w mocnym klubie, stał się jednym z filarów Leeds United, co zaprocentowało powołaniami do kadry, w której zagrał w dziewięciu z ostatnich dziesięciu meczów. - To był mój najlepszy sezon w życiu jeśli chodzi o liczby i grę, ale cieniem kładzie się fakt, że nie wywalczyłem z Leeds awansu do Premier League – mówi nam Klich.

„Super Express”: - Co było najważniejsze dla ciebie w minionym sezonie ?
Mateusz Klich: - To, czego niestety nie udało się zrealizować, czyli brak awansu do Premier League. Przez ponad pół roku byliśmy liderem, ale sami zawaliliśmy awans, dwoma meczami przegranymi w głupi sposób pod koniec fazy zasadniczej, po których nie pozbieraliśmy się psychicznie do końca.

- Jednak w karierze reprezentacyjnej nastąpił przełom, skoro z ostatnich dziesięciu meczów zagrałeś w dziewięciu, czyli w tylu co przez poprzednie 5 lat?
- Cichym celem w minionym sezonie był powrót do kadry i cieszę się, że znów w niej gram. Wiedziałem, że dzięki dobrej grze w Leeds zwrócę na siebie uwagę selekcjonera i tak się stało. To, że gram w reprezentacji wcale nie ułatwia mi życia w Leeds. Po powrocie z meczów reprezentacji trener Marcelo Bielsa nie rozmawiał o niej ze mną, tylko o najbliższym przeciwniku i przygotowaniach do meczu w lidze.

- Czy to był twój najlepszy sezon w karierze, zarówno z racji powrotu do kadry jak i w klubie, skoro pierwszy raz zakończyłeś go z dwucyfrową liczbą goli w lidze? (10 bramek).
- Sam siebie zaskoczyłem. Nie spodziewałem się, że tak dobrze odpalę, jeśli chodzi o statystki, bo do dziesięciu bramek dołożyłem 9 asyst. To był jak do tej pory mój sezon życia i zawiesiłem sobie bardzo wysoko poprzeczkę przed następnym, ale chcę go przynajmniej powtórzyć.

- Z Izraelem rozegraliście jeden z najlepszych meczów pod wodzą Jerzego Brzęczka. Czy moda wśród kibiców na kadrę znów powróci?
- Mam nadzieję, że to pomoże, choć kibiców zadowolić jest bardzo ciężko. Zgodzę się z tym, że moda na kadrę spadła, ale mamy 12 punktów po czterech zwycięstwach, wierzę, że awansujemy na Euro i ta moda znów powróci. Po meczu z Macedonią zostaliśmy skrytykowani, bo faktycznie zagraliśmy słabo. Wolę jednak wygrać mecz po słabej grze, niż przegrać po dobrej. W lidze mieliśmy mecze w których dominowaliśmy, wyglądaliśmy super, a zostawaliśmy bez punktów.

Mateusz Klich, reprezentacja Polski

i

Autor: Cyfra Sport Mateusz Klich

- Powróćmy jeszcze do Championship, która rusza za miesiąc. Jaki będzie wasz cel?
- Będziemy ponownie walczyli o awans. Jeśli trener Bielsa został, to zapewne dostał w gwarancję od właścicieli klubu, że nie będzie wyprzedaży zawodników i będzie miał mocną drużynę, z którą powalczy o awans. Na razie jest cisza w temacie transferów w obie strony.

- U Bielsy jest ciężej niż u trenera Felixa Magatha, z którym kiedyś pracowałeś?
- U Magatha trzeba było być pół godziny przed treningiem, który faktycznie był bardzo ciężki, ale po nim od razu do domu. Tutaj mamy po dwa treningi, spędzamy w klubie nawet po 10 godzin dziennie i tak będzie przez następne 2 tygodnie. Taki tryb przygotowań jest cięższy. Jednak w ubiegłym sezonie dał owoce, bo graliśmy naprawdę fajna piłkę i mieliśmy siły na 90 minut.

Najnowsze