Orły Górskiego już nie trenują, ale wciąż budzą sympatię
PZPN zgrabnie połączył dwa jubileusze. Własne 105 lat i pół wieku od zdobycia medalu mistrzostw świata. Było godnie i wzruszająco za sprawą starszych panów, którzy w 1974 i 1982 roku pokazali, że Polak potrafi. Obecnych reprezentantów z dawnymi łączy tylko hotel pod Warszawą. Orły Górskiego już nie trenują, ale wciąż budzą sympatię. Nawet na tanecznym parkiecie bili swoich następców na głowę. Taniec był kiedyś elementem treningu sportowego, obowiązkowy na studiach w AWF, szkole teatralnej i filmowej. Ostatnio do programu olimpijskiego trafił breakdance, ale to kiepska imitacja dawnych polonezów, kujawiaków i mazurów.
Niedoświadczony junior nie będzie lepszy od doświadczonego i utytułowanego sportowca
Dostało mi się za porównanie kandydatów do Prezydentury RP z Aleksandrem Kwaśniewskim. Niektórzy wszędzie wietrzą politykę, nie sposób przed nią uciec. A przecież niedoświadczony junior nie będzie lepszy od doświadczonego i utytułowanego sportowca dopóki się nie nauczy. Skakanie do basenu bez sprawdzenia ile w nim wody, niesie w sobie spore ryzyko.
- Lingwistycznym lenistwem wykazali się Leo Beenhakker, Vital Heynen, Stefano Lavarini, Thomas Thurnbichler, Arne Senstad, Fernando Santos. Istna mieszanka dyscyplin i narodowości. Nie oczekuję, by trenerzy w biało-czerwonym dresie mówili dwunastozgłoskowcem, ale podstawowe zwroty niezbędne w prowadzeniu zespołu znać powinni. Czepiam się? - napisał Michał Listkiewicz w felietonie "Miś z Okienka" w Super Expressie.
Polacy nie gęsi i swój język mają
Czy w dużym europejskim kraju nie można sprawić, by trener reprezentacji narodowej choćby dukał w języku tubylców? Polacy nie gęsi i swój język mają - głosił już wiele wieków temu Mikołaj Rej z Nagłowic. Lingwistycznym lenistwem wykazali się Leo Beenhakker, Vital Heynen, Stefano Lavarini, Thomas Thurnbichler, Arne Senstad, Fernando Santos. Istna mieszanka dyscyplin i narodowości. Nie oczekuję, by trenerzy w biało-czerwonym dresie mówili dwunastozgłoskowcem, ale podstawowe zwroty niezbędne w prowadzeniu zespołu znać powinni. Czepiam się? Gdy trener ma minutę na przekazanie swych uwag podopiecznym w czasie przerwy na żądanie, to posiłkowanie się tłumaczem jest stratą połowy tego czasu. A bez tłumacza przypomina tureckie kazanie jak u naszych szczypiornistek chociażby.
Wilk będzie syty i owca cała
Planowany parytet płci w polskich związkach sportowych prowokuje do zabawnych reakcji. Ktoś proponuje, by osławieni piłkarscy baronowie (szefowie związków wojewódzkich dominujący w Zarządzie PZPN) zgłosili do wyborów własne małżonki. Wilk będzie syty i owca cała.