Za brak wyjścia z grupy eliminacyjnej Michała Probierza winić nie można. Trener przejął stery w biało-czerwonej kadrze w bardzo trudnym momencie i choć kwestię awansu można było rozstrzygnąć już w październiku i listopadzie, eliminacje zostały zawalone pod wodzą Fernando Santosa. Mimo nieudanej kampanii w 2023 roku pozostaje jeszcze nadzieja na udział w przyszłorocznych mistrzostwach. W marcu Polska zagra w barażach i patrząc na rywali, brak wywalczenia biletów do Niemiec będzie wielką porażką.
Probierz poda się do dymisji. Jasne stanowisko
Biało-czerwoni zagrają najpierw u siebie z Estonią, a jeśli pokonają ten zespół, na wyjeździe zmierzą się albo z Walią albo z Finlandią. Wszystkie trzy zespoły są jak najbardziej w zasięgu reprezentacji i jeszcze dwa lata temu raczej nie przejmowano by się takim zestawieniem. Obecnie lekki niepokój jest. Wśród kibiców często przejawia się pytanie, czy brak awansu będzie jednoznaczny z odejściem Probierza z kadry.
Selekcjoner w rozmowie z portalem Goal.pl nie zostawił złudzeń, że sam nie zdecyduje o rezygnacji. - Nie złożę dymisji. Dlaczego miałbym to zrobić? Mam kontrakt podpisany na dłużej i robię swoją pracę. Powiedziałem, że ten zespół zmienia pokolenie i pewne struktury. Nie mam zamiaru podawać się do dymisji - zadeklarował selekcjoner, którego kontrakt obowiązuje do końca eliminacji do mistrzostw świata w 2026 roku.