Leo: Nie jestem ani g..., ani Bogiem

2008-10-13 5:30

Dostał na zgrupowaniu we Wronkach zlepek rezerwowych piłkarzy z klubów całej Europy, ale w ciągu pięciu dni zrobił z nich wspaniały zespół. Leo Beenhakker (66 l.) znów triumfuje.

- Pokonaliśmy Czechów, czołowy zespół świata, aleĘ na pańskiej twarzy nie widać radości. Dlaczego?

- Zaręczam, że jestem bardzo szczęśliwy.Ę Zagraliśmy świetny mecz, zwłaszcza w pierwszej połowie. Przez 60 minut praktycznie nie dopuszczaliśmy Czechów pod nasze pole karne, a sami wiele razy przedostawaliśmy się pod ich bramkę.Ę Chłopcy grali fantastycznie, a kibice byli w równie dobrejĘ formie. Bardzo nam pomogli. A co do radości... Przez ostatnie trzy miesiące byłem atakowany ze wszystkich stron, czasem bardzo bezlitośnie.Ę A teraz znów będę wychwalany. W Polsce zbyt często coś musi być albo białe, albo czarne. Tymczasem zaręczam, że ani nie jestem kawałkiem g..., ani Bogiem. I tyle.

- Długo się pan zastanawiał na kogo postawić? Fabiański czy Boruc?

- Bardzo długo, mieliśmy na ten temat niejedną rozmowę w gronie szkoleniowym. Powiedzmy, że miałem osiem argumentów za tym, żeby zagrał Fabiański, i dziewięć, aby postawić na Boruca.

- A co pan powie o Kubie Błaszczykowskim? Zagrał mecz życia!

- Na pochwały zasłużył cały zespół, ale czasem tak jest, że jeden piłkarz ma "dzień konia" i wybija się ponad resztę. W sobotę takim graczem był właśnie Kuba Błaszczykowski. Ale raz jeszcze:Ę świetnie zagrali wszyscy. W sobotę, na ostatniej odprawie przed meczem, powiedziałem chłopakom: - Za to, jak pracowaliście na tym zgrupowaniu, każdego z was wystawiłbym w pierwszym składzie. Byliście świetni. Dziękuję.

- Jak się pracuje, gdy wokół polskiej piłki wielka burza?

- Staraliśmy się od tego odizolować. Ale bardzo mnie zabolało to, co się stało przed meczem. Chcieliśmy godnie pożegnać Jacka Bąka. Ten chłopak zagrał ponad 90 meczów dla Polski. To za mało, żeby go pożegnać z szacunkiem? Poczułem się wtedy okropnie (w trakcie pożegnania Bąka publiczność zajęta była wykrzykiwaniem hasła "Jeb... PZPN" - przyp. red).Ę Nie chciałbym w przyszłości przeżywać czegoś takiego raz jeszcze.

Najnowsze