Według Hoffmanna (który o FC Koeln wie wszystko) Peszko związał się z klubem z Kolonii na pół roku, z opcją przedłużenia o dwa lata (w zależności od tego, czy zespół utrzyma się w Bundeslidze).
- Negocjacje z Peszką były bardzo trudne. Zażądał, by kontrakt na nasz język przełożył tłumacz przysięgły, który miał przyjechać z Polski. Oprócz tego zażyczył sobie... nawigacji GPS do samochodu - zdradza dziennikarz "Expressu".
Wczoraj na konto Lecha miało zostać przelane 500 tysięcy euro za Peszkę. - Pieniędzy nie wyłożył klub, ale... prywatny sponsor - adwokat Franz Josef Wernze - zdradza nam Hoffmann.
Hoffmann dowiedział się, że Koeln wygrało wyścig o Peszkę z Bayerem Leverkusen, który w ostatniej chwili włączył się do walki o Polaka.