Polska prowadziła w Brukseli po golu Roberta Lewandowskiego. Jednak jeszcze przed przerwą Axel Witsel wykorzystał błąd polskiej obrony i wyrównał efektownym strzałem. - W pierwszej połowie przetrwaliśmy bardzo ciężki moment, gdy Belgowie stworzyli sobie trzy dobre sytuacje, choć oddali tylko jeden celny strzał – ocenił Paweł Golański w rozmowie z naszym portalem. - Później akcja duetu Zieliński – Szymański, którą na gola zamienił Lewandowski. Wydawało się, że w tym momencie wszystko ułożyło się zgodnie z przewidywaniami trenera Czesława Michniewicza. Jestem przekonany, że selekcjoner uczulał piłkarzy, że Belgowie na początku spotkania ruszą, że nas stłamszą i będą chcieli szybko zdobyć bramkę. Ale wytrwaliśmy, choć nie można powiedzieć, że kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku. Mieliśmy troszkę szczęścia, ale stworzyliśmy sobie sytuację po której padł gol. Szkoda tej bramki przed przerwą. Było troszkę przypadku, bo piłka odbiła się od Szymańskiego, a Witsel uderzył nie do obrony. Z drugiej strony: po pierwszej połowie można było zejść do szatni podbudowanym i mieć nadzieję, że w tym meczu jeszcze wszystko może się wydarzyć. Ale trudno opisać to, co stało się po przerwie – zastanawia się były kadrowicz.
Niestety, w drugiej części bramkarz Bartłomiej Drągowski aż pięć razy wyciągał piłkę z siatki. - Nie wyszliśmy na drugą połowę - mówi wprost Golański. - Zabrzmi to brutalnie, ale widzieliśmy jak wielka przepaść dzieli obie drużyny. Przepaść nad wartościami piłkarskimi, kolektywem, poruszaniem się na boisku. Druga połowa pokazała jak ogromne problemy mieliśmy z Belgami, żeby ich połapać. Nie mogliśmy sobie poradzić z ich ruchliwością. Gospodarze często wykorzystywali wolne przestrzenie, nie doskakiwaliśmy, były problemy z asekuracją i z wyprowadzeniem piłki. Zieliński i Lewandowski byli poirytowani, że nie mieli z kim rozgrywać piłki. Dwie bramki padły po naszych stratach w środkowej strefie. Szczególnie druga połowa wyglądała w naszym wykonaniu bardzo, bardzo słabo i powiem szczerze, ze już dawno nie widziałem tak bezradnej reprezentacji Polski - zaznacza.
Cezary Kulesza WŚCIEKŁY po katastrofalnym meczu Polaków. Padły ważne słowa
Golański był zaskoczony postawą polskiej drużyny w drugiej połowie. - Wydaje mi się, że najgorsza była taka bezradność naszego zespołu – analizował. - Belgowie stwarzali sobie mnóstwo sytuacji. Mieliśmy ogromne problemy z tym, że nie radziliśmy sobie z wymiennością funkcji i pozycji naszych rywali na boisku. Brakowało doskoku. Widzieliśmy jak Belgowie grali agresywnie i jak szybko doskakiwali do naszych piłkarzy. Dwukrotnie przez takie agresywne wyprzedzenie zdobyli bramki. Duży, duży zawód jeśli chodzi o postawę w drugiej połowie. Ogromy materiał do analizy. Jestem przekonany, że trener Michniewicz już ma w głowie, jak to najszybciej zweryfikować i przeanalizować. Czasu jest mało, bo kolejne mecze przed nami. Jest sporo elementów do poprawy – zaznaczył Golański.