Z pewnością nie tak Maciej Rybus wyobrażał sobie pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski pod okiem selekcjonera Jerzego Brzęczka. Lewy obrońca biało-czerwony pojawił się co prawda w niedzielę w Warszawie, ale jak podał portal sport.pl, niedługo później dowiedział się, że nie weźmie udziału w spotkaniach z Włochami i Irlandią, a dalsze leczenie podejmie w Rosji. Wszystko to jest wynikiem weekendowego spotkania ligowego, w którym jego Lokomotiw Moskwa przegrał z Krasnodarem 1:2. Na początku drugiej połowy piłkarz ekipy ze stolicy pośliznął się i upadł na tyle niefortunnie, że resztę rywalizacji kontynuował z wyraźnym grymasem bólu na twarzy.
Od razu po przybyciu do Warszawy Maciej Rybus odbył konsultację z lekarzem kadry Jackiem Jaroszewskim. Ten skierował defensora do szpitala na badanie rezonansem magnetycznym. Wieczorem wszystko było jasne. Sport.pl podał, że po konsultacji doktora z selekcjonerem, podjęto decyzję, by odesłać podopiecznego z powrotem do Rosji, gdzie podjęte zostaną dalsze kroki w sprawie jego leczenia.
Przerwa, spowodowana urazem, ma potrwać około dwóch tygodni. Kontuzja Macieja Rybusa może być szansą dla debiutantów. Jerzy Brzęczek w odwodzie ma bowiem jeszcze dwóch lewych obrońców - Rafała Pietrzaka z Wisły Kraków i Arkadiusza Recę z włoskiej Atalanty Bergamo.