- Ukraińcy lepsi od nas nie byli, ale bardziej im zależało. Walką i zaangażowaniem nas przewyższali. Mówili przed meczem, że przyjeżdżają po trzy punkty, a my im nie przeszkodziliśmy. Zaprosiliśmy ich do własnego pola karnego. Ciężko realizować założenia, kiedy się dostaje dwa dzwony na początku meczu i zaczyna się od 0:2. To jest dla mnie niezrozumiałe i nie do przyjęcia - powiedział Wasilewski.
Duże błędy przy kompletowaniu wyjściowego składu popełnił selekcjoner Waldemar Fornalik. Obrońca Anderlechtu Bruksela stoi jednak murem za trenerem.
- Problem nie jest w selekcjonerze. Każdy z nas, piłkarzy, powinien wiedzieć, po co wychodzi na boisko. Trener nas naładował przed tym meczem, my sami też się naładowaliśmy. Zadziwiające jest to, że będąc dobrze zmotywowanymi do meczu, dajemy sobie strzelić dwa gole na początku - kręcił głową obrońca.
Po tej porażce szanse Polski na awans na MŚ bardzo zmalały.
- Teraz już nie wszystko zależy od nas, musimy patrzeć na wyniki innych drużyn. Ten zespół ma potencjał, tylko każdy musi sobie zdać sprawę, że nie mamy wielkich gwiazd. Jeśli nie będziemy grać jako kolektyw, nic nie osiągniemy. Ukraińcy pokazali nam, co trzeba robić. Walką i zaangażowaniem można zdziałać dużo - podkreśla.