Mecz Polska - Łotwa sprawił naszym piłkarzom zaskakująco dużo problemów. Kibice spodziewali się łatwego zwycięstwa biało-czerwonych, ale w rzeczywistości to Łotysze zaczęli rywalizację na PGE Narodowym znacznie lepiej od "Orłów". Już po kilku minutach przyjezdni mogli prowadzić, ale czujność w polskiej bramce zachowywał Wojciech Szczęsny. Nasi reprezentanci walczyli tego wieczoru jednak nie tylko z ambitnymi rywalami, lecz także... murawą. Wielu kibiców zwróciło uwagę, że podopieczni Jerzego Brzęczka często tracili równowagę na płycie PGE Narodowego i co chwilę upadali bez kontaktu z przeciwnikami. Jeden z fanów wyłapał moment, w którym dłoń Krzysztofa Piątka zafarbowała na zielono i od razu powstała teoria, że zawodnicy przewracają się, bo murawa... została pomalowana!
Domysły te potwierdził w rozmowie z dziennikarzami Eurosportu Mateusz Klich. Pomocnik reprezentacji Polski szczerze przyznał, że trawa faktycznie została pokryta farbą, a on sam po raz pierwszy grał w takich warunkach. - Na Narodowym zawsze są jakieś problem z boiskiem. Wiadomo, że murawa nie będzie dobra, jeśli położyli ją tydzień temu, a tak to zwykle wygląda - mówił z kolei zawodnik Polsatowi.
Na problemy z podłożem, po wygranym 2:0 meczu z Łotwą, narzekał też Kamil Glik. - Na mecz dobrałem najwyższe kołki, jakie są, dlatego obuwie nie mogło być problemem. Jeździliśmy po murawie wszyscy, i my, i Łotysze, więc na pewno coś było nie tak - mówił filar biało-czerwonej defensywy w rozmowie z dziennikarzami w strefie mieszanej.
Polecany artykuł: