- Pierwszy raz w życiu brałeś udział w konkursie rzutów karnych w reprezentacji. Noga ci nie zadrżała?
- Nie. Wykonywaliśmy je dobrze. Wiadomo, że w karnych trzeba mieć szczęście. Jedna nieudana jedenastka ze strony Szwajcarów zdecydowała o tym, że to my gramy w ćwierćfinale. Na pewno popełniliśmy błąd, że nie próbowaliśmy drugiej bramki strzelić. To nas trochę skarciło. Ale z drugiej strony czy to ma w tym momencie znaczenie?
- Zdołacie odzyskać świeżość na ćwierćfinał?
- W ciągu pięciu dni dzielących oba mecze powinniśmy dojść do siebie. Poprzednio mieliśmy cztery dni. A jeden dzień robi dużą różnicę. Wydaje mi się, ze tutaj nikt nie będzie myślał o tym, czy jest zmęczony sezonem, czy nie. Każdy mecz będzie decydował o tym, czy ktoś gra dalej czy odpada. Zaciskamy zęby i walczymy dalej.
- Przez całe Euro jesteś daleki od dobrych sytuacji.
- Tak to bywa. Ważne, że koledzy mają sytuacje, że strzelamy bramki. To nic, że nie mam klarownych okazji. Jestem dumny z tej reprezentacji jako kapitan, bo robimy coś co nie zdarzyło się od wielu lat. I mam nadzieję, że sen będzie trwał dalej.
- Koledzy mają więcej miejsca również dlatego, że ty jesteś bardziej pilnowany.
- Kiedyś może zostanę bohaterem i okaże się, że i ja dostanę wypłatę (śmiech). Trzeba być cierpliwym. Tutaj ważne jest zawsze dobro drużyny. Gdyby nie dobro drużyny to wielu Polaków nie byłoby teraz szczęśliwych. A to jest zawsze najważniejsze.
- Czujesz zmęczenie turniejem i długim sezonem?
- Każdy jest zmęczony. Wydaje mi się, że meczu 1/8 finału Szwajcarzy byli bardziej zmęczeni niż my. Mimo że wykonali trzy zmiany to w dogrywce nie było widać, że to oni są lepiej przygotowani fizycznie, a mieli dwa dni wolnego więcej. Fizycznie daliśmy radę. Nie boję się o następne spotkanie, bo pięć dni to jest naprawdę dużo czasu. Wydaje mi się, że powinniśmy być bardzo dobrze przygotowani do tego meczu.