„Super Express”: - Dużo wam te mecze dały, jeśli chodzi o naukę przed mundialem?
Robert Lewandowski: - Miejmy nadzieję. Po samym meczu z Koreą można wyciągnąć dużo wniosków. Wsparcie ofensywnych zawodników było za małe i nie potrafiliśmy stworzyć wielu sytuacji. Ciężko było operować piłką. Sytuacje jakie stwarzaliśmy były po kontrze albo po dośrodkowaniu, więc zdecydowanie czegoś brakuje jeśli chodzi o kreowanie okazji w ataku pozycyjnym.
- Poza tym w drugiej połowie chyba za bardzo oddaliście rywalowi inicjatywę, co się skończyło dwoma straconymi golami.
- Za mało graliśmy piłką, za mało było spokoju, a za dużo graliśmy pograć przeciwnikowi. To spowodowało, że Korea miała sytuacje i strzeliła dwie bramki.
- Mecz z Koreą miał wam dać wyobrażenie, czego możecie się spodziewać po grupowych rywalach na mundialu - Japończykach. Dał?
- Japonia podobnie gra piłką jak Korea, ale ma jednak trochę inny styl. Wiemy, że zespół japoński jeszcze lepiej gra piłką, jest bardziej ruchliwy. I na to będziemy musieli uważać.
- Jest ulga? Trochę ta seria reprezentacji bez gola trwała.
- Nie ma żadnej ulgi. My się tym nie przejmowaliśmy, bo inne były założenia taktyczne. To, czy strzeliliśmy bramkę czy nie, w tamtym momencie nie było najważniejsze.
- Co musicie poprawić?
- Ataki środkiem i skrzydłami, to cały czas szwankuje. Poza tym atak pozycyjny jest do ulepszenia. Mimo tych problemów cieszy fakt, że stwarzamy sobie sytuacje i strzelamy gole. Jak poprawimy kolejny element, to możemy być jeszcze groźniejsi.
- Po tym zgrupowaniu widzisz więcej plusów czy minusów?
- Zdecydowanie więcej plusów. To były dla nas dwa dobre mecze, które jednak pokazują, że musimy dalej pracować, by nasza gra wyglądała jeszcze lepiej. Fajnie, że na starym-nowym stadionie udało mi się otworzyć mam nadzieję ten worek z bramkami dla reprezentacji. Stadion robi wrażenie i bardzo fajnie się na nim grało.
Sprawdź też: Były reprezentant Polski jest kierowcą lawety. "Ludzie pytają, czy to naprawdę ja"