Baraże o mistrzostwa Europy zaważą na najbliższej przyszłości reprezentacji Polski. Ewentualny brak awansu na Euro 2024 byłby wielkim dramatem dla polskiej piłki z konsekwencjami dotyczącymi eliminacji do kolejnych turniejów. Niewykluczone, że przy blamażu niektórzy piłkarze zdecydowali by się również na zakończenie reprezentacyjnej kariery. Dlatego mecze z Estonią, a następnie z Finlandią albo Walią będą niebywale ważne. W czwartkowy wieczór poznaliśmy listę powołanych zawodników na te spotkania.
Michał Probierz raczej nie zaskoczył swoimi wyborami, ale wśród powołanych znalazł się debiutant, Dominik Marczuk. 20-latek jest jednym z największych odkryć tego sezonu i w barwach Jagiellonii Białystok zanotował już sześć bramek oraz dziesięć asyst we wszystkich rozgrywkach. Wcześniej mówiło się, że w kadrze mogą znaleźć się również Wojciech Hajdy z Puszczy Niepołomice i Mariusz Malec z Pogoni Szczecin.
Lewandowski dobitnie o znajomości polskich piłkarzy. Nie ukrywał tego
O znajomość tych piłkarzy w rozmowie z portalem Meczyki.pl, jeszcze przed ogłoszeniem powołań, zapytany został Robert Lewandowski. Kapitan kadry nie ukrywał, że polskiej ligi nie śledzi na co dzień. - Nie będę oszukiwał, że znam te osoby doskonale i wiem, jak grają. Tak nie jest. Nie znam na tyle polskiego rynku, żeby oceniać piłkarzy. To rola trenera. Jeżeli w kadrze znajdzie się ktoś, kto teoretycznie nie jest znany, to widocznie musiał na boisku pokazywać coś, co selekcjonera przekonało. Ja będę mógł powiedzieć coś więcej dopiero, gdy ich pierwszy raz zobaczę. To decyzja trenera i trzeba mu zaufać - powiedział Lewandowski.