Para postanowiła oszczędzić sobie i najbliższym sądowej wojny i już wcześniej ustaliła warunki rozstania. Także te finansowe. Żona Artura, Katarzyna (29 l.), dostanie ogromne pieniądze. Ale akurat polski bramkarz ma z czego płacić...
Kasa, dom i alimenty
Boruc już od czterech lat zarabia w bogatym Celticu, a wcześniej grał w Legii Warszawa, która ma jeden z największych budżetów w polskiej lidze. Dodatkowe źródła dochodów Artura to premie za występy w reprezentacji Polski (tylko za udział w EURO 2008 dostał 277 tysięcy złotych) i wpływy z udziału w reklamach (choćby sieci McDonald’s). Majątek, jaki udało mu się do tej pory zgromadzić, szacuje się na 6 milionów euro (blisko 30 mln zł). Ale teraz żegna się z lwią częścią tej fortuny. Boruc, który po siedmiu latach zdecydował się na rozwód z Katarzyną, odda żonie 1/3 majątku, czyli 10 milionów!
A to wcale nie koniec. Polski bramkarz ma także zostawić żonie elegancki segment na warszawskim osiedlu i zobowiązać się do płacenia alimentów, choćby na syna. Tuż przed rozstaniem pary, w czerwcu ubiegłego roku, Borucom urodził się synek Aleks. Kwestią sporną pozostaje czyje będzie nosił nazwisko. Artur upiera się, by jego syn nazywał się Boruc, Katarzyna chciałaby nadać mu swoje panieńskie nazwisko – Modrzewski.
Nie przestaje wydawać
Mimo dużych strat finansowych, polskiemu bramkarzowi bankructwo nie grozi. Przy tygodniówce w wysokości 30 tysięcy funtów nie trzeba przecież oszczędzać. Boruc, zmęczony życiem w luksusowym apartamencie w centrum Glasgow, kupił niedawno piękną willę za... 7 milionów złotych! Zabytkowy, zbudowany w 1878 roku dom na przedmieściach ma między innymi cztery sypialnie, dwie łazienki, piękny salon z kominkiem. Gwiazda Celticu Glasgow ma w nim zamieszkać ze swoją nową partnerką, 25-letnią poznanianką Sarą Mannei.
Dariusz Michalczewski (41 l.), trzykrotnie żonaty, na rozwodach stracił fortunę: Żonie majątek się należy!
– Przy rozwodzie żonie należy się nawet połowa majątku – mówi „Super Expressowi” były bokserski mistrz świata. – Przecież to nie jest tak, że sportowiec sam osiąga sukces. Bardzo ważne jest wsparcie rodziny. A to zapewnia żona, więc można powiedzieć, że ona jest częścią zespołu, który pracuje na zwycięstwa. Ale podział majątku to jedno, a alimenty to coś zupełnie innego. Alimenty to nie może być metoda na powiększanie majątku! To ma być pomoc w codziennym życiu. Moja była żona Dorota dostała przy rozwodzie 3,5 miliona euro. Należało jej się, wspierała mnie od małolata. Tylko że potem nic nie chciało jej się robić. Dlatego podział majątku – tak. Ale potem: do roboty! A nie czekać na alimenty!