Życie Stanisława Terleckiego od początku obfitowało w wydarzenia, których nikt nie powinien zazdrościć. Na świat przyszedł w Warszawie i był najmłodszym dzieckiem Teresy i Teofila. Jego brat - Jerzy - miał kilka lat, gdy zginął tragicznie. Siostra Anna wyjechała z kolei do Australii. Stanisław postanowił spróbować sił w piłce. Wychowywał się w szkółce Warszawskiego Młodzieżowego Ośrodka Piłkarskiego, a pierwszym poważnym klubem w jego karierze była Stal-FSO Warszawa.
W 1975 roku jego kariera rozkwitła w ŁKS-ie Łódź. Dzięki grze w tym klubie zaczął na poważnie występować również w reprezentacji. Był bliski spełnienia marzeń i występu na którymś z wielkich turniejów. Niestety, przed mistrzostwami świata w Argentynie złapał kontuzję, a dwa lata później wyrzucono go z kadry, gdy wstawił się za Józefem Młynarczykiem w słynnej aferze na Okęciu. Niechciany Stanisław Terlecki w 1981 roku wyjechał do Stanów Zjednoczonych.
Po trzydziestce wrócił do Polski, do ukochanego ŁKS-u. Później zagrał jeszcze między innymi dla Legii Warszawa i Polonii Warszawa. Po zakończeniu sportowej kariery próbował sił w trenerce czy polityce. Ostatni raz w wyborach wystartował w 2006 roku z ramienia Wspólnoty Samorządowej Województwa Mazowieckiego na radnego sejmiku wojewódzkiego. Zmarł 28 grudnia 2017 roku w Łodzi. Spoczywa na Cmentarzu Wolskim w Warszawie.
- W środę 27 grudnia 2017 roku wróciłam z pracy wieczorem. Stasio leżał na podłodze. Obok cztery puszki po piwie i pusty listek po psychotropach. Oddychał. Pobiegłam po sąsiada. Przenieśliśmy go na łóżko. To nie był pierwszy raz kiedy aż tak się upił. Ale coś mnie tknęło i czuwałam nad nim całą noc. Zaniepokoiło mnie, że chrapał, a nigdy tego nie robił. Przysnęłam po 5 rano, Obudziłam się koło 7. Była cisza, już nie chrapał. Na tętnicy szyjnej sprawdziłam tętno, miał. Musiał wtedy jeszcze żyć. Ale kiedy starałam się go obudzić, nie reagował. Zadzwoniłam po pogotowie. Przyjechali i stwierdzili zgon - powiedziała w książce „Terlecki. Tragiczna historia jednego z najlepszych polskich piłkarzy” ostatnia partnerka Terleckiego. - Schowałam mu te proszki, ale on je znalazł. I kiedy w środę wróciłam z pracy, a on tak leżał na podłodze, niczego nieświadomy, to obok puszek po piwie był ten pusty listek po proszkach. Jestem pewna, że mój Staś odebrał sobie życie - dodała Gabrysia.