Biało-czerwoni w meczu z Estonią wygrali zdecydowanie, ale przyznać też trzeba, że rywale z nadbałtyckiego kraju nie byli wymagającym rywalem. Tomaszewski generalnie chwali drużynę Michała Probierza, ale w jednym się z nim głęboko nie zgadza.
- Mam nadzieję, że wreszcie niektórym ludziom wybiją z głowy granie dwoma dziewiątkami – denerwuje się Tomaszewski w rozmowie z „Super Expressem”. - Co te dziewiątki dały? Nic nie dały! Bramki przecież strzelili wszyscy, tylko nie dwie dziewiątki. Nie wolno nam tak grać, tak grają wiejskie drużyny. Nie wiem, czy wyjdziemy dwoma dziewiątkami na Walijczyków, ale dla mnie to ustawienie 1-3-4-1-2 było nieporozumieniem – podkreśla Tomaszewski.
Ekspert „Super Expressu” zdaje sobie sprawę, że we wtorek w Cardiff zadanie będzie znacznie trudniejsze.
- Przyjechała drużyna juniorów w porównaniu z naszą drużyną narodową. Wreszcie zagrali jak pierwszą połowę meczu z Mołdawią, oprócz tej jednej bramki, której nie mogę im darować, bo nie można czegoś takiego zrobić. Ale dominowali przez 90 minut na boisku. Mamy przewagę, bo jesteśmy lepsi, teraz trzeba to udowodnić w Cardiff – komentuje były bramkarz reprezentacji, który nie jest zadowolony z gry Roberta Lewandowskiego.
- Widać u niego brak tej takiej dynamiki przy oddawaniu strzału… Oddawał te strzały, ale widać, że po prostu jest „nagrany” w tej Barcelonie. Przecież on gra od początku do końca. Inni się zmieniają, a on gra. Widać u niego tę ociężałość – analizuje.