Historia Paulo Sousy w reprezentacji Polski była bardzo krótka i bogata w sporą liczbę kontrowersji. Gdy wydawało się, że Portugalczyk powoli zyskuje sobie zaufanie i sympatię polskich kibiców, postanowił zniknąć z kraju nad Wisłą i zamiast prowadzenia kadry, wybrał brazylijskie Flamengo. Sousa pod koniec ubiegłego roku po prostu uciekł z reprezentacji.
Sousa nie dotrzymał słowa. Polski piłkarz ujawnia
Tym samym były selekcjoner całkowicie stracił w oczach kibiców i ekspertów z kraju nad Wisłą. Jednocześnie potwierdziły się niektóre doniesienia o Sousie, które mówiły o jego fatalnym charakterze i podejściu do zawodu. Na korzyść Portugalczyka nie grają również ostatnie słowa reprezentanta Polski, Jacka Góralskiego.
Były selekcjoner reprezentacji Polski zszokował. To on powinien zostać trenerem Biało-Czerwonych?
Pomocnik kilka miesięcy temu zerwał więzadło krzyżowe w kolanie i wypadł z gry na długie miesiące. Rekonwalescencja w przypadku tej kontuzji jest naprawdę długa. Góralski do gry wrócił w październiku. Jak wynika z wywiadu, którego udzielił "Przeglądowi Sportowemu" wynika, że wcześniej dostał obietnicę od Paulo Sousy, że jeśli wróci na boisko, będzie mógł liczyć na powołanie.
Sousa zwodził reprezentanta? Góralski o wszystkim opowiedział
Reprezentant nie doczekał się jednak wiadomości od Sousy. - Dostałem od Sousy zapewnienie, że jeśli tylko stanę na nogi, wrócę do pełni sił i choćby kwadrans zagram w Kajracie, otrzymam powołanie. Wróciłem, zagrałem, a powołania się nie doczekałem - wyjawił pomocnik Kajratu Ałmaty. - Nie jestem dzieckiem i wiem, że niekiedy słowa pozostają słowami - dodał.
Co więcej, nie było to jedyne oszustwo ze strony Portugalczyka. Do Kazachstanu na mecze Góralskiego miał przylecieć jeden z asystentów Sousy. Nie zdołał jednak dotrzeć. - Nic z tego nie wyszło. Ponoć na przeszkodzie stanęły sprawy wizowe - wyjawił polski piłkarz. Patrząc na późniejszą historię Sousy można wątpić, czy faktycznie to sprawy wizowe były przeszkodą...