To będzie sezon Piszczka

2008-07-25 4:30

Łukasz Piszczek (23 l.) znakomicie rozpoczął nowe rozgrywki. Trzy bramki w meczu Pucharu UEFA z Nistru Otaci, występ w podstawowym składzie przeciwko słynnemu Liverpoolowi. Polski piłkarz jest w coraz lepszej formie i w dobrym humorze.

"Super Express": - Cierpliwość popłaca, pół roku temu byli tacy, którzy twierdzili, że będziesz kolejnym zmarnowanym polskim piłkarzem w Hercie.

Łukasz Piszczek: - Niektórzy ludzie mają już tak, że gdy tylko piłkarz usiądzie raz albo dwa razy na ławce, to od razu go skreślają i mówią, że mu się nie powiedzie. A ja nie przejmowałem się tymi opiniami i ciężko pracowałem na treningach.

- Czyli jesteś cierpliwy?

- Z natury nie. Ale cierpliwości nauczyłem się już w Zagłębiu Lubin. Tam na początku też nie grałem, ale gdy przyszedł trener Michniewicz, to dał mi szansę i ją wykorzystałem. W Hercie jest podobnie. Mimo że na początku grałem niewiele, to trener Favre powtarzał, że mi ufa i wierzy we mnie. I też w końcu dał mi szansę.

- Czy po tych trzech bramkach strzelonych w Pucharze UEFA czujesz się pewniakiem w składzie?

- Pewniakiem może nie, ale te bramki dodały mi pewności siebie.

- Z nauką języka niemieckiego też idzie ci tak dobrze?

- Chyba jest nieźle. W szatni już nie tylko słucham, ale i mówię po niemiecku, a jeśli nie daję rady, to pomagam sobie po angielsku. A w ostateczności jest Jaro Drobny (czeski bramkarz Herthy - red.), na którego zawsze mogę liczyć. Zresztą po powrocie ze zgrupowania na Majorce wracam do nauki języka z prywatną nauczycielką.

- O klęsce na EURO już zapomniałeś?

- Koledzy z Herthy dogadywali mi, ale tylko przez jeden dzień. Zbyłem ich od razu, no bo co miałem mówić? Wyszło jak wyszło, trzeba o tym zapomnieć i patrzeć w przyszłość.

- Na mistrzostwa Europy zostałeś awaryjnie ściągnięty z urlopu. Nie szkoda przerwanych wakacji z narzeczoną w Grecji?

- Nie. Cieszę się, że miałem okazję być i zagrać na EURO. Na pewno będzie to procentować w przyszłości, choć na razie nie myślę o kadrze. Muszę przede wszystkim skoncentrować się na klubie. A jeśli będę regularnie grał w klubie, to trener Beenhakker pewnie to doceni i powołania do reprezentacji przyjdą.

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze