Niezwykle przykro było czytać doniesienia z Indonezji w przeddzień mundialu U-17. Kadra Marcina Włodarskiego była stawiana jako wzór tego, jak powinno wyglądać szkolenie młodzieży – Polacy grali ofensywnie, strzelali dużo bramek i starali się prowadzić grę – choć nie zawsze to wychodziło, to jednak młodzież powinna uczyć się właśnie tego - dobrej gry z piłką przy nodze, a nie tylko przeszkadzania i kontrowania. Niestety, wiele wskazuje na to, że wyskok Oskara Tomczyka, Filipa Wolskiego (obaj Lech Poznań), Filipa Rózgi (Cracovia) i Jana Łabędzkiego (ŁKS Łódź) nadszarpnął możliwościami polskiego zespołu – większość z nich odgrywała niebagatelną rolę w meczach poprzedzających mistrzostwa, a na samej imprezie ponieśliśmy sromotną klęskę, przegrywając wszystkie trzy mecze w fazie grupowej. Wydawało się, że wydalenie z kadry przed MŚ U-17 i kary w klubach zakończą temat afery, lecz tak się nie stało. Jej ciąg dalszy jest jednak dość niespodziewany, bo rodzice co najmniej jednego z piłkarzy nie chcą pogodzić się z tym, jak ich pociechy zostały potraktowane.
Zaskakujący ruch ze strony rodziców ukaranego piłkarza
O wszystkim poinformował Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o piłce” na kanale portalu Meczyki. – To może nie być koniec zamieszania wokół afery alkoholowej w kadrze do lat 17. Być może skończy się jakimiś oskarżeniami pod adresem PZPN. Według moich informacji rodzice co najmniej jednego z piłkarzy współpracują już z kancelarią prawną i mogą domagać się wyciągnięcia konsekwencji wobec federacji za to w jaki sposób potraktowano nieletniego – przekazał dziennikarz Meczyków. Podkreślono jednak, że sytuacja ma dotyczyć nie samej kary, a m.in. organizacji powrotu młodych kadrowiczów do Polski. To kolejny kłopot dla PZPN, który w ostatnim czasie ma potężne problemy wizerunkowe.