Tomasz Kuszczak: Będę grał do 40-ki. Jak van der Sar

2010-02-14 13:39

Edwin van der Sar (40 l.) przedłużył kontrakt z Manchesterem United o kolejny rok, ale Tomasz Kuszczak (28 l.) nie jest tym faktem ani zaskoczony ani rozczarowany. - Mój czas jeszcze nadejdzie. Ale czy na pewno na Old Trafford? Mój menedżer już rozmawia z Aleksem Fergusonem - zdradza.

- Byłem pewny, że Edwin van der Sar przedłuży jeszcze o rok kontrakt. Gdyby klub z niego zrezygnował, to dopiero bym się zdziwił, w końcu ciągle jest na topie - komentuje w rozmowie z "Super Expressem".

Przecyztaj koniecznie: Robson wierzy w Kuszczaka

Co w tej sytuacji zamierza zrobić Polak? Mimo, że w czasie nieobecności Holendra spisywał się świetnie, znów ma małe szanse na grę.

- Gdyby nawet van der Sar zdecydował się odejść, to klub i tak od razu poszukałby kogoś na jego miejsce, bo Manchester potrzebuje trzech dobrych bramkarzy - analizuje Kuszczak. - Na pewno nie zadowoli mnie już siedzenie na ławie. Mój menedżer już podjął rozmowy, bo chcemy wiedzieć jaką rolę w zespole widzi dla mnie boss Alex Ferguson. Nie będę deklarował, że odchodzę, bo obowiązuje mnie dwuletnia umowa. Ale trzeba rozważyć wszystkie opcje. W tych 11 meczach z rzędu pokazałem, że warto na mnie stawiać.


Bramkarz reprezentacji Polski chce uniknąć sytuacji, że w kolejnym sezonie rozegra w zespole "Czerwonych Diabłów" tylko 10 meczów i przez to wypadnie z kadry selekcjonera Franciszka Smudy.

Przeczytaj koniecznie: Kuszczak spełnia marzenia

- W tym sezonie ja i Ben Foster w sumie rozegraliśmy 25 meczów, czyli w aż tylu nie zagrał Edwin - zauważa. - To duża liczba. I choćby z tego powodu trzeba się zastanowić co dalej. Najważniejsze to wysłuchać Fergusona. W lidze angielskiej na topie są starsi, doświadczeni bramkarze. U nas Van der Sar, w Fulham Mark Schwarzer, czy Brad Friedel w Aston Vilii. Ja też, jeśli zdrowie pozwoli, może będę bronił do 40-tki? - zastanawia się Polak.

Ostatnio Kuszczak wziął udział w aukcji charytatywnej. Galę na 150 osób zorganizował jego dobry kolega z drużyny i sąsiad - obrońca Wes Brown. Zbierano pieniądze na fundację jego ojca Bancrofta Browna, który zmarł przed dwoma laty.


- Podczas gali odbył się również turniej pokera - opowiada. - Jednak nie miałem dobrego dnia, karta mi nie szła i odpadłem w połowie stawki. Na koniec imprezy odbyła się aukcja. Tym razem wylicytowałem prawo do obrazu, który specjalnie dla mnie wykona znany artysta. Kogo dla mnie namaluje? Oczywiście, że moją sympatię Ewelinę. Ten malarz to znana postać, malował m.in. Baracka Obamę. Nie tak łatwo skorzystać z jego usług, które podobno wyceniane są na 30 tysięcy euro. Ile ja zapłaciłem? To tajemnica, ale miałem porą zniżkę (śmiech). Wspomogłem potrzebujących, a sam zapewniłem sobie miłą pamiątkę.

Polski bramkarz bardzo się zdziwił, gdy przeglądając internet znalazł informację, że na testach w Legii Warszawa przebywa chiński napastnik Dong Fangzhuo - były gracz Manchesteru United.

- W wywiadzie dla "Super Expressu" Dong wspomniał, że uczyłem go polskiego? Hmmm, chyba głównie jednego zwrotu "Jestem głodny" (śmiech). Pomagałem mu na początku pobytu na Old Trafford. To bardzo dobry napastnik, jest szybki i skuteczny, ale u nas miał za silną konkurencję. Może w Legii będzie miał więcej szczęścia.


Kuszczak jest wielkim fanem boksu i jeśli tylko może, to stara się oglądać każdą walkę z udziałem polskich pięściarzy. Jednak walkę Tomasza Adamka z Jasonem Estradą musiał sobie odpuścić.

- Wszystko przez to, że nie miałem gdzie oglądać walki "Górala" - tłumaczy. - Jednak śledziłem relację w internecie. Najważniejsze, że Adamek wygrał i nie ma dla mnie znaczenia, że na punkty. Nie zapominajmy, że jest teraz w wadze ciężkiej i to była dopiero jego druga walka. Czasy, gdy wygrywało się ciągle przez nokaut już minęły. Chyba tylko Mike Tyson potrafił regularnie roznosić rywali w niespełna minutę - podkreśla polska gwiazda "Czerwonych Diabłów".

Najnowsze