"Maja" został wypożyczony z Polonii Warszawa do klubu angielskiej Championship na rok. I od razu zrobił na trenerach Forest spore wrażenie. Pomocnik, który przez całą rundę wiosenną w Polonii nie umiał strzelić gola, w Nottingham trafił do siatki już w drugiej minucie debiutu!
- Mogłem strzelić i w kolejnym meczu, ale sknociłem fajną sytuację - mówi "Super Expressowi" Majewski. - A poważnie, to się tym nie podniecam. Muszę wkomponować się w tę drużynę i jakoś przyzwyczaić się do brytyjskiego trybu życia. Najgorszy jest ten ruch uliczny. Patrzę w lewo, a tu samochód z prawej jedzie! Na razie nie wyjeżdżam autem na ulicę, bo skończyłoby się stłuczką na pierwszym skrzyżowaniu.
Korkami w klatkę
Majewski w Nottingham musi uczyć się nie tylko lewostronnego ruchu, ale również odmiennego stylu gry. Już na pierwszych treningach i w sparingach brutalni angielscy obrońcy dali mu się we znaki.
- Na dzień dobry jeden olbrzym przyłożył mi korkami w klatkę piersiową. Później inny obrońca prawie złamał mnie w pół. Nie ma lekko, ale muszę się nauczyć być twardy. Mam od kogo, bo w naszej drużynie jest kilku twardzieli. Na szczęście nie brakuje też zawodników błyskotliwych, jak Robert Earnshaw. To taki brytyjski Adrian Sikora - porównuje Radek, który liczy, że szybko nauczy się języka angielskiego.
- Na razie mam z nim trochę kłopotów - przyznaje. - Czasem, jak koledzy śmieją się w szatni obok mnie, to zastanawiam się, czy czasem nie ze mnie. A jak rozmawiają między sobą, to nic nie rozumiem. Szczególnie ciężko mam z trenerem Daviesem, który jest Szkotem. Na szczęście wszyscy starają się mówić do mnie powoli i wtedy ich rozumiem. Zaprzyjaźniłem się z kapitanem drużyny, a koledzy nadali mi nowy przydomek "Radi".
Głupoty działaczy
Po przeprowadzce do Nottingham Majewski wyraźnie odżył. W Polonii nie spisywał się na miarę oczekiwań trenerów, a co gorsza miał fatalne relacje z prezesem Józefem Wojciechowskim, który powtarzał w wywiadach, że piłkarz prowadził zbyt rozrywkowy tryb życia.
- Działacze udzielają głupich wywiadów, a nie chcą mi powiedzieć w oczy, co o mnie myślą. A prezes jak chce, to niech sobie gada, że mnie Warszawa zepsuła, że baluję. Tylko niech ktoś mi najpierw zrobi zdjęcie na jakiejś imprezie, a dopiero później krytykuje w mediach. Zresztą, to ich sprawa, co o mnie myślą. Jestem teraz w Nottinhgam i chcę tu zostać jak najdłużej - kończy Majewski.