"Super Express": -Myśli pan, że FIFA zauważyła agresję Rosji?
- Zauważyć na pewno zauważyła. Tak jak dostrzegła zajęcie Krymu przez Rosję w 2014.
- Ale wtedy nie zareagowała.
- No właśnie. Mundial 2018 planowo odbył się w Rosji, choć przecież pojawiły się sugestie, że powinien on zostać Rosjanom odebrany. FIFA z założenia unika polityki.
- Nie będzie więc wykluczenia reprezentacji Rosji z gry o katarski mundial?
- Na pewno nie w tym momencie. FIFA na pewno poczeka na rozwój wydarzeń.
- Rozwój wydarzeń? Ukraina stała się obiektem rosyjskiej inwazji. Na co tu czekać?!
- Na rozwój wydarzeń... piłkarskich. Gdyby Rosja wywalczyła awans do Kataru, FIFA być może musiałaby się zmierzyć z tematem wykluczenia tej reprezentacji, jeśli napotkałaby jednomyślność na przykład po stronie europejskich finalistów, grożących bojkotem turnieju finałowego. Celem numer 1 światowej federacji jest bowiem przeprowadzenie mundialu zgodnie z planem.
- Na drodze ewentualnego wyjazdu Rosji do Kataru stoją Polacy. Nasza odmowa gry może w jakikolwiek sposób wpłynąć na FIFA?
- Nie. Co najwyżej... rozśmieszy samych Rosjan. Myślę, że w tej sprawie nie powinniśmy wychodzić przed szereg; przed linię nakreśloną przez FIFA. Nie powinna tego robić nasza krajowa federacja, ani nie powinni jej tego sugerować rządzący. A FIFA – moim zdaniem – przynajmniej do 10 marca nie zrobi niczego. Potem zaś zapewne co najwyżej przeniesie mecz na neutralny grunt. FIFA zawsze stała na stanowisku, że w piłkę nie można grać tam, gdzie nie da zagwarantować uczestnikom bezpieczeństwa. A odpowiedź na pytanie, czy można je zagwarantować w Moskwie, w tym momencie – w oczach szefów światowej federacji – pewnie będzie twierdząca.
- Cyniczna ta odpowiedź i to stanowisko w sytuacji, gdy za rosyjską sprawą giną ludzie w Ukrainie...
- Być może w związku z tym FIFA jednak zachowa się w sposób zaskakujący: okaże się bardziej pryncypialna, niż do tej pory, i wyznaczeniem neutralnej areny będzie chciała pokazać, że martwi się wydarzeniami w Ukrainie i że nie zgadza się na urządzanie meczów w kraju prowadzącym wojnę. Ale na razie nie sądzę, by taka argumentacja w FIFA znalazła zrozumienie.
- Świat futbolu naprawdę jest tak odległy od politycznej rzeczywistości? Finał Ligi Mistrzów naprawdę może się odbyć w Sankt Petersburgu?
- To jest akurat odrębny temat. Nie można wykluczyć, że nawet w połowie kwietnia zapadnie decyzja o przeniesieniu tego meczu do innego kraju. Nie sposób jednak nie pamiętać o kontrakcie UEFA z Gazpromem.
- Można go wypowiedzieć?
- Nie znam warunków tej umowy. Wiem, że jest wieloletnia i na pewno opiewa na grube miliony. A jeśli zawiera w sobie klauzulę, na mocy której trzeba by oddać drugiej stronie wszystko w momencie zerwania?
- UEFA nie dałaby sobie rady bez tych pieniędzy?
- Dałaby. Główne źródło jej dochodów to i tak prawa telewizyjne, a na miejsce Gazpromu pewnie bez problemu znaleźliby się trzej inni partnerzy, którzy zrównoważyliby tę stratę. Trzeba jednak pamiętać, że UEFA – jak każda inna tego typu organizacja – to gra interesów. Głosy, koterie, bloki wewnątrz samej instytucji...
Ukraiński gwiazdor futbolu życzy Putinowi: "Mam nadzieję, że zdechniesz najgorszą śmiercią"