Antonio Conte jeszcze do niedawna uchodził za żywą legendę Juventusu. Jako piłkarz grał dla tego klubu przez 13 lat. Następnie, już jako trener był kluczowym elementem „Starej Damy” odradzającej się po degradacji do Serie B. To pod jego wodzą klub trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Włoch. Decyzja o objęciu Interu Mediolan sprawiła jednak, że wśród turyńczyków przebył on błyskawiczną drogę „od bohatera do zera”. Środowy meczu pomiędzy obiema drużynami pokazał jednak, że także relacje Conte z władzami Juventusu dalekie są od ideału.
51-latek od czasu rozstania z Juve nie jest w najlepszych relacjach z jego prezydentem – Andreą Agnellim. Schodząc na przerwę do szatni Conte „pozdrowił” swojego byłego szefa, pokazując mu środkowy palec. Na reakcję nie musiał długo czekać. Agnelli wykrzyczał bowiem w kierunku szkoleniowca Interu: „Sp******aj! Zamknij się pajacu!”. Następnie obaj panowie spotkali się w tunelu, gdzie w dalszym ciągu wymieniali między sobą „uprzejmości”.
Naturalnie Antonio Conte został po meczu zapytany o tę sytuację. Włoch przyznał, że jego zachowanie spowodowane było licznymi prowokacjami ze strony gospodarzy. - Myślę, że czwarty sędzia słyszał i widział, co działo się przez cały mecz. Uważam, że osoby z Juventusu powinni być bardziej uprzejme. Potrzebują więcej sportowego ducha i szacunku do tych, którzy wykonują swoją pracę – powiedział.
Środowy mecz ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem, co sprawiło, że do finału Pucharu Włoch awansował Juventus, który w pierwszym spotkaniu wygrał 2:1. Obie drużyny wciąż są jednak poważnymi kandydatami do zdobycia mistrzostwa Włoch. Inter zajmuje aktualnie pozycję wicelidera Serie A, Juventus jest trzeci. Do bezpośredniego starcia tych ekip dojdzie jeszcze w maju, w przedostatniej ligowej kolejce Juventus podejmie bowiem odwiecznego rywala.