Dotychczas Arkadiusz Milik był pomijany przez Michała Probierza w powołaniach i miał nieco dłuższą przerwę od występów w kadrze. Przyczyną takiego stanu rzeczy było to, że inni napastnicy prezentowali solidną formę i skuteczność, a przede wszystkim to, że Milik dostawał bardzo mało szans w Juventusie. Jednak już od kilku tygodni pojawiały się doniesienia, że selekcjoner zdecyduje się uwzględnić napastnika w szerokiej kadrze przed Euro 2024 i tak też się stało. Wciąż nie jest jednak przesądzone, że Milik na turniej pojedzie.
Piłkarz reprezentacji Polski nie jest również pewny swojej przyszłości w Juventusie. Włoskie media donoszą, że klub chciałby pozbyć się Milika. Sam zawodnik w rozmowie z WP SportoweFakty stanowczo zadeklarował, że chce zostać w Turynie. - Chcę zostać w Juventusie. Mam jeszcze dwa lata kontraktu. Nigdzie się nie wybieram. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że Juventus to wielki klub i szuka nowych piłkarzy, aby wzmacniać drużynę, ale czuję się tam dobrze. Miałem wiele dobrych momentów w tym sezonie i czekam na kolejny. W Juventusie - podkreślił Milik.
Napastnik został również zapytany, jak odebrał okres bez powołań do reprezentacji. - Każda sytuacja jest zapewne inna. Ale wydaje mi się, że coś takiego było mi potrzebne. Że to ostatecznie wyjdzie mi na dobre. Może potrzebowałem takiego odpoczynku od kadry, spojrzenia na to z innej perspektywy, zatęsknienia znów za reprezentacją. To trochę taka sytuacja jak w klubie, gdy byłem sadzany na ławkę. Nawet w trudnych momentach w karierze te problemy udawało mi się przekuć na coś dobrego i wierzę, że tak samo będzie teraz, jeśli chodzi o przerwę w powołaniach - przyznał reprezentant Polski.