„Super Express”: - Gdyby miał pan znaleźć trzy włoskie słowa pasujące do Piątka, to byłyby to…?
Giorgio Perinetti: - Gol, gol, gol.
- Tych goli ma już Polak dziesięć, czego nikt się chyba nie spodziewał. Od jak dawna go obserwowaliście? Kiedy po raz pierwszy Genoa usłyszała o tym piłkarzu?
- Wszystko, to znaczy obserwacje, wydarzyło się na przestrzeni poprzedniego sezonu. Mamy, jak każdy większy klub, sieć skautów i obserwatorów, wiemy co się dzieje na europejskim i światowym rynku, więc nie było aż tak trudno zauważyć Piątka. Nasz dział skautingu uważnie go obserwował właśnie w poprzednich rozgrywkach. Jego umiejętności szybko do nas przemówiły, ale zawsze będę podkreślał, że ważna w tym przypadku była też intuicja prezesa Genoi, Enrico Preziosiego. On głęboko wierzył, po prostu czuł, że ten transfer ma sens i dzięki takiej postawie prezesa Polak znalazł się u nas. Oczywiście, obserwowaliśmy też innych napastników, ale, tak jak powiedziałem, duże wrażenie jakie zrobił na nas swoimi umiejętnościami plus przekonanie prezesa klubu sprawiło, że skupiliśmy się nie na innych, a właśnie na Piątku.
- Pracuje pan w futbolu od 1972 roku, był pan w Romie, Juventusie, Napoli, Palermo, Sienie, Como i wielu innych klubach. Kogo, bardziej znanego, stylem gry przypomina panu Piątek?
- Bardzo nie lubię porównywać piłkarzy, każdy ma swój styl, Piątek to Piątek i tyle. Społeczność naszych kibiców używa też określenia KP9. I niech tak będzie, niech Krzysztof pracuje na swoje nazwisko – niech KP9 stanie się jak najbardziej rozpoznawalną marką.
- W jednym z wywiadów powiedział pan, że każdy piłkarz, który przychodzi do Serie A może się poprawić. To co powinien poprawić Piątek?
- Italia to kraj piłkarskiej taktyki i tu nie tylko Piątek, ale każdy inny cudzoziemiec może zrobić postęp. Piątek ma świetny instynkt strzelecki, nastawiony jest też na ciężką pracę. Myślę, że na pewno są jeszcze rezerwy w jego zgraniu z zespołem, jego ruchach, przemieszczaniu się po boisku w zależności do sposobu gry Genoi w danym momencie. Krótko mówiąc: taktycznie na pewno się jeszcze poprawi, wszystko inne – ma.
- Niedawno hiszpańskie media doniosły, że Piątkowi przygląda się już nawet Barcelona. Jak pan przyjął te plotki?
- Chcemy zachować Krzysztofa co najmniej do końca tego sezonu. Bo właśnie ten sezon jest dla nas bardzo ważny, jubileuszowy – świętujemy 125-lecie powstania, jesteśmy najstarszym klubem we Włoszech! W związku z tym nasze telefony dla potencjalnych kupców Piątka są wyłączone!
- Może pan zdradzić, czy Piątek ma w kontrakcie tak zwaną klauzulę odejścia? Czy sytuacja jest taka, że możecie zażądać ile tylko chcecie?
- Mogę zdradzić, że Krzysztof Piątek nie ma w kontrakcie klauzuli odejścia. Wszystko jest więc w naszych rękach. Tylko kwota, która nas zadowoli, może w przyszłości sprawić, że opuści Genoę.
- To jeszcze jedno ważne pytanie: czy Cracovia ma jakiś procent od kolejnego transferu, czy wszystko trafi do Genoi?
- Jeśli dojdzie do transferu, to Cracovia też zarobi. Zagwarantowała sobie pewien niewielki procent od kolejnej transakcji.
- To na koniec: ile goli Piątka w tym sezonie zadowoli pana, klub?
- Mamy nadzieję, że nie przestanie strzelać. Pokazał się ze świetnej strony i niech ten pozytywny „trend” po prostu trwa.