Trzy solidne występy w Lidze Mistrzów (na cztery możliwe) od pierwszej minuty z Manchesterem City, Crveną zvezdą i Arsenalem, ale w Serie A jest piłkarzem do rotacji w środku pola (jedynie dwa występy w pierwszym składzie na przestrzeni dwunastu kolejek Serie A). Piotr Zieliński jednak szybko i udanie zaaklimatyzował się w Interze. A konkurencję do gry w pomocy ma całkiem solidną: Henrich Mychitarian, Nicolo Barella, Hakan Çalhanoğlu i Davide Frattesi. Dla polskiego pomocnika to dopiero pierwsze tygodnie w Mediolanie. Ostatnie osiem sezonów spędził w SSC Napoli, z którym zdobył mistrzostwo i Puchar Włoch. Inter ściągnął go na Estadio Giuseppe Meazza za darmo, bowiem "Zielu" zdecydował się na nieprzedłużenie kontraktu z klubem z Neapolu.
Zapytany przez Mateusza Borka na antenie Kanału Sportowego o element zaskoczenia w nowym klubie, przyznał, że w Interze nie spotkał nic szokującego. Przyznał jednak, że początki pracy z Simone Inzaghim i jego sztabem były trudne. – Organizacja jest tip top. To wielki klub, niczego nie brakuje. Trudne były pierwsze 3-4 dni testowe. Okres przygotowawczy był chyba najcięższy odkąd jestem we Włoszech. Tutaj piłkarz musi mieć wszystko poukładane, ma myśleć tylko o graniu. W klubie jest mnóstwo osób, które się zawodnikiem opiekuje – powiedział Zieliński.
Piotr Zieliński spędził w sumie 495 minut na boisku w barwach Interu i strzelił dwa gole (oba z karnych w meczu ligowym z Juventusem). Pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego będzie kapitanem reprezentacji w najbliższych spotkaniach Ligi Narodów z Portugalią (15.11) i Szkocją (18.11).