Jeszcze na przełomie lutego i marca kibice nieco z uśmiechem, a nieco poważnie mówili, że gdyby Złota Piłka miała zostać przyznana na podstawie tylko dwóch pierwszych miesięcy 2020 roku, to bez wątpienia należałaby się Iliciciowi. Piłkarz brylował zarówno w Serie A, gdzie zespół z Lombardii radził sobie doskonale, jak i w Lidze Mistrzów, gdzie na etapie 1/8 finału w efektownym stylu odprawił Valencię. Później jednak życie piłkarza mocno się pokomplikowało.
Klub obiecał pieniądze rodzinie zmarłego piłkarza, a potem nie dał ANI GROSZA! OBRZYDLIWE
Jak donosiły włoskie media, zawodnik obdarzony jest sporą wrażliwością i raz, że bardzo trudno zniósł życie w epicentrum włoskiej epidemii koronawirusa obserwując wszystkie smutne obrazki wokół, a dwa, że zdrady miała dopuścić się jego żona. W efekcie gracz wrócił na Słowenię i nie grał zarówno w końcówce sezonu Serie A, jak i w ćwierćfinale Champions League z Paris Saint-Germain. Ale teraz patrzy już do przodu i chce rozgonić chmury.
Jak podaje "La Gazzetta dello Sport", Ilicić znajduje się już ponownie we Włoszech, gdzie w ciągu kilku tygodni - jeszcze we wrześniu - ma powrócić do pracy w ośrodku treningowym Atalanty. Zawodnik musi nadrobić spore zaległości treningowe, ale jeśli mu się to uda, to ponownie będziemy mogli zobaczyć go na boisku jesienią - być może od listopada. Także w Lidze Mistrzów, do której Atalanta zakwalifikowała się zajmując trzecie miejsce w tabeli Serie A.