Gdy Ibra trafił na San Siro ponownie na początku 2020 roku liczył, że będzie mógł rozegrać znakomitą połowę sezonu i w godnym stylu pożegnać się z piłkarską Europą. Niestety - to wszystko pokrzyżował mu wybuch pandemii koronawirusa. Futbol musiał wyhamować na kilka miesięcy, a teraz nawet jeżeli rozgrywki toczą się dalej i lada chwilą dobiegną końca, to nie ma mowy o pojawianiu się kibiców na trybunach. Nikt więc nie może podziwiać Ibry na żywo w ostatnim okresie jego kariery.
Robert Lewandowski faworytem do zdobycia Złotej Piłki? ISTOTNY głos sprzeciwu!
Mimo to Szwed nie traci fasonu. W minioną środę rozegrał swój setny oficjalny mecz w barwach Milanu - spędził 90 minut na boisku w wygranym 3:1 starciu z Parmą. Później klub już w ośrodku treningowym postanowił go uhonorować za to osiągnięcie. Gdy piłkarz przyjął na oczach drużyny pamiątkę, odparł rozbrajająco: "Dzięki, chłopaki, to wszystko wasza zasługa! Tu nie ma konkurencji".
Z jednej strony to żarty, z drugiej chyba nie aż tak mocno odbiegające od prawdy. Faktem jest, że Milan zaczął grać w obecnym sezonie dobrze i skutecznie dopiero od momentu zatrudnienia Ibrahimovicia. Dzięki temu mimo fatalnej jesieni mediolańczycy wciąż liczą się w walce o finisz na wysokiej przez pryzmat tego wszystkiego piątej pozycji.