Kontrowersyjną decyzję sędzia podjął przy stanie 3-3 w tie-breaku drugiego seta czyli przy zmianie stron. Uznał, że Łukasz Kubot przekroczył czas na serwowanie, który odlicza znajdujący się na tablicy wyników zegar. Tyle, że po pierwsze, przy zmianie stron ciężko tak naprawdę obiektywnie stwierdzić, od kiedy zegar powinien zostać włączony (to kwestia interpretacji sędziego, co wzbudza kontrowersje). A po drugie, Japończycy nie popisali się i... zegar był źle widoczny z perspektywy tenisistów, bo przykrywała go w od dołu niebieska plandeka (zdjęcie poniżej). - Jak możesz dawać mi takie ostrzeżenie w czasie zmiany stron i to w takim momencie?! - krzyczał do sędziego wściekły Kubot. - Przecież my nawet nie widzimy tego zegara - próbował tłumaczyć sędziemu dużo łagodniejszym tonem Hubert Hurkacz. Arbiter jednak nie zmienił decyzji.
Chwilę po tym zamieszaniu Polacy przegrali punkt przy własnym podaniu, co okazało się kluczowym momentem. Niedługo później Niemcy Struff i Zverev cieszyli się ze zwycięstwa 6:2, 7:6(5). A Kubot długo nie mógł pogodzić się z decyzją sędziego. - To była chora decyzja! (It was sick call) - wykrzykiwał pod siatką do arbitra, który próbował go uspokajać, co jeszcze bardziej rozsierdziło naszego doświadczonego deblistę.
- Są oczywiście przepisy, do których trzeba się dostosować, ale tutaj po prostu sędzia wykazał się brakiem wyczucia sytuacji - komentował potem Łukasz Kubot już na spokojnie w strefie wywiadów. - Nie chcę się tutaj tłumaczyć, bo zasady są zasadami, ale nie było widać tego zegara i uważam, że arbiter powinien być tutaj bardziej wyrozumiały. Nie wiem czy sędziea chciał się tutaj popisać czy nie, ale tak zdecydował i tak się stało - dodał.
Tokio 2020. Iga Świątek: Stres jest naprawdę duży. Dopiero teraz to zrozumiałam
Łukasz Kubot na igrzyskach Tokio 2020 powalczy jeszcze w turnieju miksta, w parze z Igą Świątek. Hubert Hurkacz w niedzielę ok. godz. 5.30-6.00 nad ranem czasu polskiego rozpocznie rywalizację w singlu. Zmierzy się z Węgrem Martonem Fucsovicsem.
Korespondencja z Tokio, Michał Chojecki