- Jak z twoimi plecami?
Michał Kubiak: Nie ma już chyba co pytać o moje zdrowie. Jestem na boisku, a to oznacza, że jestem gotowy do gry, dostałem zielone światło od sztabu medycznego i bardzo się z tego cieszę.
- Na boisku było dużo uśmiechów. Rzeczywiście coraz bardziej bawicie się grą?
- Moim zdaniem przede wszystkim bardzo dobrze wyglądamy fizycznie i to było też dzisiaj widać. Wszyscy czuli się pewnie i tak powinno być przed ćwierćfinałem. To było do przewidzenia, że z meczu na mecz ta drużyna będzie się rozkręcać i będzie grać coraz lepiej. A ja mam nadzieję, że najlepsze spotkania jeszcze przed nami.
- To wy zagraliście tak super, czy Kanada nie dojechała?
- Deprecjonowanie przeciwnika i zastanawianie się nad tym czy ktoś zagrał słabiej, to taka nasza narodowa specjalność. Od samego początku wywieraliśmy na Kanadzie presję. Graliśmy pewnie zagrywką i każdy wiedział co ma robić na boisku i tak wyglądał wynik. W drugim secie oni trochę bardziej zaryzykowali, ale najważniejsze, że odrobiliśmy straty i potrafiliśmy w końcówce wygrać.
- Coraz lepiej funkcjonuje wasz blok...
- Blok działał, bo była dobra zagrywka. To są takie naczynia połączone. Jak odrzucisz zagrywką przeciwnika od siatki, to masz więcej czasu na wszystko i ten blok funkcjonował dobrze.
- Oglądaliście jak nasza sztafeta zdobywa złoto?
- Oczywiście. Mimo później pory obejrzeliśmy ten finał. Serdeczne gratulacje dla naszych mistrzów i mistrzyń. Mega robota.
- Dziewczyny ze sztafety przed finałem nacierały się srebrnymi medalami wioślarek. Teraz chcą nacierać innych swoim złotem. Piszesz się na to?
- Ja nie jestem przesądny i nie wiem, czy takie nacieranie pomaga. Ja po prostu wiem, że jak będziemy grać dobrze, to ten złoty medal będzie.
Tokio, Michał Chojecki