- Na razie te niedźwiedzie to temat numer jeden. Ja na wszelki wypadek do lasu nie chodzę - śmieje się w rozmowie z "Super Expressem" Iga Baumgart-Witan (32 l.). - Tak naprawdę to nie jest typowy hotel, a takie domki w dżungli - dodaje. Kameralny ośrodek treningowy oddalony jest od Tokio o ok. 400 km. Znajduje się 1000 metrów n.p.m. - Japończycy zadbali o każdy najdrobniejszy szczegół. Nawet instrukcje korzystania z toalet są w języku... polskim. Bo przecież po angielsku nie dałabym rady skorzystać z kibelka - puszcza oko Małgorzata Hołub-Kowalik (28 l.), pozując dla nas z kolorową instrukcją obsługi, na których mamy takie wskazówki i hasła jak "Mycie pupy". ZDJĘCIA W NASZEJ GALERII PONIŻEJ. - Na razie w Japonii najbardziej zaskakuje nas to, że od godziny 19.30 za oknem jest całkowicie ciemno. W okolicy z każdej strony widać las. Jeżeli ktoś planuje trening w terenie, to musi zabrać ze sobą dzwonek odstraszający te niedźwiedzie - dodaje Gosia Hołub-Kowalik.
"Aniołki" i pozostali polscy lekkoatleci zostali pięknie powitani przez mieszkających w pobliżu Japończyków. - Dzieci ze szkoły podstawowej przygotowały dla nas rysunki i wiele napisów w języku polskim, które mają dodać otuchy. To bardzo miłe - opowiada Justyna Święty-Ersetic (28 l.). - Pierwszy dzień po przyjeździe to ledwo przeżyłam. Zmiana czasu dała nieźle w kość. Chyba jestem już za stara na takie długie podróże - śmieje się Justyna. - Jest tu gorąco i mega wilgotno, jak to w dżungli. Ale nie narzekam. Moim celem jest walka o medal igrzysk i mam nadzieję, że z dziewczynami będziemy w życiowej formie - dodaje liderka naszej sztafety.