W momencie, gdy na igrzyskach olimpijskich do walki o medale ruszają lekkoatleci, wiadomo że wchodzimy w decydującą fazę rywalizacji. Medali do rozdania w tej dyscyplinie jest mnóstwo, a w tym roku chrapkę na coś wielkiego miał Karsten Warholm. Reprezentant Norwegii w ostatnich latach zdominował bieg na 400 metrów przez płotki. Warholm jest podwójnym mistrzem świata, ale medalu na igrzyskach jeszcze nie miał.
Zobacz: Walczykiewicz mówi o wielkim bólu. Łamiący się głos, łzy w oczach
Warholm dokonał niemożliwego. Norweg bohaterem dnia w Tokio
Nie było jednak tajemnicą, że Warholm jest murowanym faworytem do złotego krążka w Tokio. Swoją wysoką dyspozycję potwierdzał już w biegach eliminacyjnych, ale to co zrobił w finale, przeszło najśmielsze oczekiwania. Od początku zanosiło się, że panowie zrobią na bieżni coś niesamowitego, ale ostateczny rezultat zaszokował wszystkich.
Przeczytaj: Łzy radości po srebrze na Tokio 2020! Puławska i Naja nie kryły euforii
Warholm został pierwszym człowiekiem na świecie, który w biegu na 400 metrów przez płotki zszedł poniżej 46 sekund. Norweg złoty medal zdobył z czasem 45.94 i po przekroczeniu linii mety nie mógł uwierzyć w swój gigantyczny sukces. Co ciekawe, nie tylko on pokonał dystans w czasie lepszym niż dotychczasowy rekord świata.
W studiu TVP zamarli. Totalny szok
Bo nawet drugi Rai Benjamin miał niesamowity czas, a jego rezultat wynosił 46.17. Patrząc na reakcje po tym biegu, nikt nie spodziewał się takich wydarzeń w finale. Szok zapanował również w studiu TVP.
Prowadząca Sylwia Dekiert gościła Monikę Pyrek oraz Angelikę Cichocką, a więc dwie wybitne polskie lekkoatletki. Panie nie mogły uwierzyć własnym oczom i mówiły o niesamowitym i historycznym biegu. Ciężko było im znaleźć przymiotniki na to, jak rewelacyjna była to rywalizacja. Zapewne nowy rekord świata może utrzymać się latami.