„Super Express”: - Spodziewał się pan takiej dramaturgii w meczu z Niemcami?
Jesus Imaz: - To był bardzo trudny mecz, bo Niemcy to wymagający rywal. Mieliśmy wielkie szczęście, że w ostatniej minucie uśmiechnęło się ono do nas. Dobrze się stało, że nie doszło do rzutów karnych, bo tam wszystko mogło się zdarzyć. To loteria, przegrać może nawet lepszy zespół. Dlatego jestem zadowolony, że tak to się skończyło. Były dramatyczne okoliczności, ale w końcu pokonaliśmy gospodarza turnieju. To była wielka wygrana Hiszpanii.
- Dani Olmo golem i asystą podbił pana serce?
- Olmo uszczęśliwił wszystkich. Trzeba powiedzieć, że rozegrał mecz życia. Pokazał w tak ważnym meczu, jak świetnym jest piłkarzem. W mojej ocenie powinien grać w wyjściowej jedenastce. Wywalczył to sobie. Z kolei dzięki bramce Mikela Merino awansowaliśmy do finału. Jednak nie wyróżniłbym tylko ich, bo mamy wielu świetnych zawodników w kadrze. Jednak przyznaję, że mocno przeżyłem obie bramki. Wierzę w to, że Hiszpania z taką grą może zostać mistrzem.
- Kto do tej pory zachwycił pana najbardziej?
- Odpowiem tak: Lamine Yamal. To jest przyszłość hiszpańskiej piłki. Mimo młodego wielu pokazuje wielkie możliwości. Świetnie spisuje się na mistrzostwach. Piłkarz kompletny. Atakuje, podaje, odbiera – wszystko robi świetnie.
- Co jest najmocniejszą stroną kadry Hiszpanii: gra skrzydłami, gdzie brylują wspomniany przez pana Yamal i Nico Williams?
- Tak, to jest nasz atut. Ale dodałby także grę w środku pola, gdzie błyszczą Rodri i Fabian Ruiz. Zawsze kontrolują rytm gry. Czują go. Wiedzą kiedy przetrzymać piłkę, a kiedy podać ją od razu. Jak do tej pory dobrze utrzymują tempo.
- Hiszpania poradzi sobie w półfinale z Francją, czy też będą takie emocje jak z Niemcami?
- Hiszpania jest wystarczająco przygotowana, aby wygrać z każdym rywalem. W każdy meczu pokazujemy, że takim stylem może dojść do finału i wywalczyć tytuł. Chyba nikt nie ma wątpliwości w tej kwestii. Mecz z Francją będzie podobny do tego z Niemcami. Na pewno nie będzie łatwiejszy. W końcu stawką jest awans do finału. Hiszpania będzie starała się posiadać piłkę, ale Francja będzie szukała okazji, żeby strzelić gola. Tak samo jak na okazje czekali Niemcy.
Piotr Zieliński tego musi spodziewać się w Interze Mediolan. Piotr Czachowski na to zwraca uwagę
- Czy Hiszpania jest na tyle mocna, żeby wygrać mistrzostwo Europy?
- Zdecydowanie. Jesteśmy gotowi na tytuł. Na początku nie wszyscy wymieniali nas w gronie faworytów, bo mamy młodych piłkarzy. Tłumaczono to tym, że brakuje im doświadczenia Ale udowodniliśmy, że wiek nie ma żadnego znaczenia. Młodzi pokazali, że się nie boją, że walczą. Ta młodość może poprowadzić nas po złoto. Powtórzę: Hiszpania jest faworytem do zdobycia mistrzostwa Europy.
- Który zatem rywal będzie dla was lepszy w finale: Holandia czy Anglia?
- Trudne pytanie, bo to mocni rywale. Jak dla mnie typowałbym, żeby naszym przeciwnikiem była Holandia. Widziałem ich wszystkie mecze na turnieju. Owszem stwarzają dużo sytuacji, ale są nieskuteczni. Pod względem Hiszpania wygląda o wiele lepiej.
- Na Euro zawodzi Alvaro Morata, który jest różnie oceniany. Przełamie się z Francją?
- To prawda. To nie jest jego turniej. Strzelił pierwszego gola w turnieju, ale w sumie nie miał zbyt wielu sytuacji. Selekcjoner wierzy w niego, że jako kapitan jest liderem reprezentacji. Myślę, że jest wstanie poprowadzić kadrę po złoto.