Calafiori zrobił kosmiczny postęp
W grupie Włosi poradzili sobie z Albanią i potknęli się z Hiszpanią. Pechowcem okazał się obrońca Riccardo Calafiori, który niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki. Jednak obrońca Bologny zrehabilitował się z Chorwacją. To on rozpoczął akcję po której Mattia Zaccagni uratował zespół przed odpadnięciem z turnieju. - Calafiori zrobił kosmiczny postęp - tłumaczy Piotr Czachowski, który komentuje ligę włoską. - Mimo błędu z Hiszpanią naprawdę dobrze broni i się ustawia. W odpowiednim momencie potrafi zrobić przewagę, tak jak właśnie w starciu z Chorwacją. To wszystko zaczęło się od niego. Zadbał o dramaturgię, a Włosi nie mogli sobie tego lepiej wymarzyć. Rzutem na taśmę wyrwali Chorwatom punkt i wyrzucili ich z turnieju - przypomina.
Włochów czeka trudne zadanie w walce o ćwierćfinał
Były kadrowicz uważa, że włoska drużyna szczególnie w drugiej połowie dobrze wyglądała. - Włosi dobrze zareagowali po stracie gola z Chorwatami - ocenia. - To były ich najlepszy fragment na mistrzostwach. W ten sposób muszą zagrać ze Szwajcarią. Nie mogą czekać na to, co zrobi przeciwnik. Muszą pokazać jakość i wskoczyć na tę wysoką falę. Włochów czeka trudne zadanie w walce o ćwierćfinał. Oczywiście są delikatnym faworytem, ale muszą nastawić się na opór ze strony Szwajcarii. Ten zespół jest zdeterminowany, a do tego świetnie zorganizowany w obronie i mocny w wyjściach do ataku. Liczę na geniusz trenera Luciano Spallettiego - dodaje.
Włosi ubolewają, że nie mają „9”
Czachowski uważa, że obecna kadra nie może porównywać się do tej z poprzedniego turnieju. - Włosi ubolewają, że nie mają „9” - przyznaje. - Trudno wskazać piłkarza, którzy wprowadzi zespół do ćwierćfinału. Zdecydowanie ta drużyna jest słabsza od tej, która sięgnęła po mistrzostwo Europy. Takimi graczami mogą być Gianluca Scamacca. Zobaczymy, jak zagrają Nicolo Barella czy Lorenzo Pellegrini. Jedno jest pewne: Gianluigi Donnarumma, zawsze coś wybroni - przekonuje.
Zaczynają się prawdziwe mistrzostwa
Co zatem mogą osiągnąć Włochy na Euro? - To zespół turniejowy, który rozkręca się z każdym występem - podkreśla. - Los się do nich uśmiechnął. Spójrzmy na ich drabinkę. Przy odrobinie szczęścia mogą zajść daleko. Dlatego będą umotywowani. Ale najpierw muszą przejść Szwajcarów. A zwycięzca tego spotkania nie będzie bez szans, aby znaleźć się w najlepsze czwórce finałów. Jest się zatem o co bić. Teraz zaczynają się prawdziwe mistrzostwa - kończy Czachowski.