Portugalia w meczu ze Słowenią grała słabo, doszło do dogrywki. W niej mistrzowie Europy z 2016 roku dostali rzut karny, do którego podszedł Ronaldo. Gwiazdor przegrał pojedynek z Janem Oblakiem, a po końcowym gwizdku dogrywki z nadmiaru emocji po prostu się rozpłakał. Koledzy go pocieszali, a on niedługo później – jako pierwszy – podszedł do karnego w konkursie jedenastek. Tym razem pewnie szansę wykorzystał, a Portugalia, dzięki świetnym obronom Diogo Costy, awansowała do ćwierćfinału.
Maciej Szczęsny: Koledzy z drużyny nie widzą w Ronaldo histeryka czy laluni
W piłkarskim świecie błyskawicznie rozgorzała dyskusja, czy rzewne łzy przystoją herosowi boiska, liderowi drużyny. Eksperci „Super Expressu” są jednak zgodni – płacz Ronaldo to żaden wstyd.
- Wolałbym oczywiście widzieć w nim gladiatora, człowieka o wielkim sercu, który przegrany pojedynek z Oblakiem byłby w stanie znieść w inny sposób – mówi Maciej Szczęsny. - Ale myślę, że wszyscy, którzy go znają, czyli przede wszystkim koledzy z drużyny, nie widzieli w nim histeryka czy laluni, tylko faceta, który ma świadomość, że ich zawiódł. Jak się trochę z tego płaczu otrząsnął, to koledzy z drużyny wiedzieli, że z podwojną energią będzie tyrał. Podkreślić trzeba fakt, że po niestrzelonym karnym w dogrywce, miał odwagę podejść do jedenastki w decydującym konkursie. Świadczy to o tym, że charakter i wolę walki ma. Zależy mu nie tylko na indywidualnych osiągnięciach, ale także na drużynie. Czuł, że zawiódł, rozczarował nie tylko siebie, ale też zespół – dodaje.
Jan Tomaszewski: Ronaldo pokazał ludzką twarz
Podobnego zdania jest Jan Tomaszewski, który po tej sytuacji nabrał do Ronaldo jeszcze więcej sympatii i szacunku.
- Nie mam do niego żadnej pretensji – podkreśla Tomaszewski. - Dla mnie Ronaldo pokazał się z ludzkiej strony. Po prostu się rozpłakał. Ale potem pokazał swoją wielkość, podchodząc do rzutu karnego w konkursie jedenastek. Po meczu był najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Uważam też, że futbol mu nie odjechał. On w tej chwili powinien dawkować sobie mecze. Ale wiadomo, że ma hopla na punkcie rekordów i tego nie robi – zaznacza legendarny bramkarz.