Paryż 2024

Bohaterska szpadzistka Aleksandra Jarecka do Paryża miała w ogóle nie lecieć. "Pokazała, że ma jaja"

2024-07-31 12:13

Na igrzyska w Paryżu miała w ogóle nie jechać. Po przepychankach i awanturach z trenerami oraz działaczami dopięła swego. Teraz Aleksandra Jarecka (29 l.) jest bohaterką. To ona w dramatycznym starciu naszych szpadzistek z Chinkami najpierw w ostatniej chwili doprowadziła do dogrywki, a potem zdobyła decydujący punkt. - To, co zrobiła Ola przy tym pomylonym wyniku świadczy po prostu o tym, że... jakby to powiedzieć kulturalnie... No, że ma jaja! - śmiała się po wygranym meczu o brąz Renata Knapik-Miazga (36 l.), najbardziej doświadczona szpadzistka w naszej drużynie.

Pod koniec meczu z Chinkami pomylono wynik wyświetlany na telebimie w paryskim Grand Palais i w czasie transmisji. Polki myślały, że przed ostatnią akcją prowadzą 31:30, ale po interwencji sędziów okazało się, że jest 31:30, ale... dla Chinek. Jarecka miała ponad 4 sekundy, żeby zadać wyrównujący cios. I zrobiła to!

- Czułam się pobudzona i wiedziałam, że na pewno zrobię wszystko, żeby to jeszcze odwrócić. A jak już zdobyłam ten decydujący punkt, to po raz pierwszy w życiu popłakałam się ze szczęścia - zdradziła wzruszona Jarecka.

To były piękne obrazki. Po ostatniej akcji Jarecka wrzasnęła w euforii, padła na kolana, a z jej oczu popłynęły łzy. Cieszące się z medalu Knapik-Miazga, Alicja Klasik i Martyna Swatowska-Wenglarczyk wyniosły bohaterkę na rękach z szermierczej planszy.

- Nasza drużyna jest jak sztafeta - oddajemy sobie pałeczkę. To ja zaproponowałam, byśmy zaniosły Olę na rękach, bo była niesamowita. Ale wiedziałam, że da radę. To kobieta od zadań specjalnych - podsumowała Knapik-Miaza.

- Czy mam stalowe nerwy? Nie! Zdobyłam decydujący punkt, ale to przede wszystkim świetne walki dziewczyn wcześniej i duże wsparcie drużyny pozwoliły mi to zrobić - stwierdziła skromnie Jarecka.

Bohaterka polskiej drużyny zanim na początku 2022 r. zaszła w ciążę, była jedną z najlepszych szpadzistek na świecie. Po urlopie macierzyńskim odstawiono ją na boczny tor i musiała odbudować swoją pozycję. Do Paryża miała w ogóle nie polecieć, bo działacze i trenerzy początkowo postawili na inny skład. Długo trwały i przepychanki, wzajemne żale i opisywane przed media kłótnie. W końcu Jarecką włączono do olimpijskiej drużyny.

- Uważam, że powinniśmy mieć różne zdania, a nie być stadem baranów, bo wtedy jest szansa na progres - komentowała teraz tamto zamieszanie Knapik-Miazga. - My między sobą funkcjonujemy dobrze, z dużym szacunkiem, tak mi się wydaje. Dużo rozmawiamy o trudnych rzeczach. Było trochę wokół nas zamieszania w tym roku. Były trudy, duże rywalizacje, a my przecież byliśmy mistrzyniami świata. Regulamin powołania na tę imprezę był od września nowy i myślę, że zarząd i trener mieli dużą rozterkę. My osiągnęliśmy ten medal dużą walką, a Ola wielokrotnie udowadniała, że to miejsce jej się należy. I pokazała to, wywalczając razem z nami ten historyczny medal.

Polskie szpadzistki zdobywają brązowy medal w Paryżu. Rozmowa z Aleksandrą Jarecką
Listen on Spreaker.
Najnowsze