Siatkarze, podobnie jak wielu innych sportowców, niejednokrotnie doprowadzają swoje ciało do granic możliwości, starając się przygotować jak najlepszą formę na kolejne zawody. Igrzyska olimpijskie, które są najważniejszą imprezą czterolecia, jeszcze mocniej działają na wyobraźnie sportowców, którzy za wszelką cenę chcą zagrać na tym turnieju i są w stanie zmotywować się do cięższej pracy, aby pokonać przeciwności losu - jak chociażby Tomasz Fornal. Niekiedy jednak rzeczywistość jest brutalna, o czym przekonał się na własnej skórze Anton Brehme, nowy zawodnik Jastrzębskiego Węgla i gwiazdor reprezentacji Niemiec. Już podczas turnieju Ligi Narodów na Filipinach musiał on wrócić do kraju i poddać się hospitalizacji. Jak się okazało, Brehme zmaga się z paraliżem jednej strony twarzy i zdecydował się on powiedzieć publicznie o dolegliwościach, z jakimi się zmaga.
Pomimo bardzo nieprzyjemnego schorzenia, niemiecki siatkarz dał radę pojechać na igrzyska olimpijskie, na których prezentuje się bardzo dobrze. Okazuje się jednak, że pomimo rehabilitacji i odzyskaniu częściowej sprawności, prozaiczne dla wielu ludzi rzeczy stwarzają mu ogromne problemu, co przyznał w wywiadzie dla niemieckiego "RND".
- Bardzo mocno łzawią mi oczy i mam problemy ze słuchem. Wiele dźwięków jest co najmniej dwa razy głośniejszych (...) 80% moich problemów zostało rozwiązanych, ale rozmowy przy ludziach nie są jeszcze dla mnie czymś przyjemnym. Muszę uważać również w trakcie meczów - wyznał Brehme opisując, co dzieje się z jego ciałem. Siatkarzowi udało się wrócić do częściowej sprawności przede wszystkim dzięki pomocy rodziny. Z pomocą jego ojca lekarza udało się przeprowadzić odpowiednie leczenie, a inni członkowie rodziny Niemca zadbali o jego fizjoterapię. W czerwcu 2024 roku reprezentant Niemiec został nowym zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla, gdzie będzie grał m.in. u boku Tomasza Fornala i Łukasza Kaczmarka.