Pomimo tego, że Polska i Japonia rozgrywały w Ergo Arenie mecz towarzyski, to żadna z drużyn nie miała zamiaru grać na pół gwizdka. Od pierwszych piłek widać było, że będzie to emocjonujące starcie, a przesądzić o wyniku mogą detale. Siatkarze selekcjonera Nikoli Grbicia bardzo dobrze prezentowali się zarówno w zagrywce, zdobywając aż cztery punkty po asach serwisowych, a także w bloku. Biało-czerwoni świetnie czytali grę i kilka razy dali się we znaki Japończykom pod siatką. Ostatecznie pierwszą partię wygrali 25:23, korzystając z niewymuszonych błędów przeciwników w polu zagrywki.
Wyraźnie podrażniona Japonia nie miała zamiaru składać broni, a wręcz przeciwnie. Azjaci wzięli się ostro do roboty, bezlitośnie wykorzystując błędy popełniane przez Polaków. Potężne ataki i dziury w bloku biało-czerwonych sprawiły, że Japończycy zaczęli wysuwać się na prowadzenie, co tylko napędzało ich do jeszcze lepszej gry. Drugi set padł ich łupem, wygrywając 25:20 z kadrą Nikoli Grbicia.
W trzecim secie bez dwóch zdań najbardziej Polakom dały się we znaki asy serwisowe rywali. Japończycy dostali wiatru w żagle i świetnie zagrywali, zaskakując raz po raz biało-czerwonych. Świetny okres Japończyków zbiegł się w czasie z nieco słabszym okresem Polaków, przez co nasi reprezentanci popełniali niewymuszone błędy. Kolejne mocarne ataki i asy serwisowe sprawiły, że Japończycy wyszli na prowadzenie w meczu wygrywając seta 25:18.
Niestety, nawet w meczu towarzyskim może dojść do nieprzyjemnej sytuacji, o czym na własnej skórze przekonał się Kentaro Takahashi. Japończyk poślizgnął się pod siatką i uderzył głową o podłogę, w konsekwencji czego musiał opuścić boisko na noszach, po uprzedniej interwencji sztabu medycznego reprezentacji Japonii. Azjaci musieli radzić sobie bez pomocy kolegi, ale Polska znów zagrała jak w pierwszym secie i nie dała sobie wydrzeć zwycięstwa w tym secie, wygrywając 25:23 i doprowadzając do tie-breaka.
Tam oglądaliśmy walkę punkt za punkt i cios za cios, a Japończycy mieli aż trzy piłki meczowe. O ile dwukrotnie Polakom udało się wybronić, to w ostatniej akcji, w wykonaniu Yukiego Ishikawy już nic nie mogli poradzić i przegrali całe spotkanie 2:3 (25:23, 20:25, 18:25, 25:23, 15:17). W niedzielę 21 lipca biało-czerwoni zagrają drugi mecz towarzyski, z reprezentacją USA.