- Po 32 latach mamy medal w boksie! Jak się czujesz po tym historycznym zwycięstwie?
Julia Szeremeta: - Czuję się świetnie. Powiedziałam, że przywiozę medal i to zrobiłam, ale nie zatrzymuję się! Idę po złoto! Ta historia już jest piękna, ale będzie jeszcze piękniejsza.
- Jak widziałaś tę walkę? Pełna kontrola od początku do końca?
- Tak, pełna kontrola i świetnie się bawiłam. Atmosfera na trybunach była znakomita, pełno kibiców z Polski, więc się bardzo cieszyłam. Liny to mój świat, tam się świetnie bawię. Nie ma się czym stresować. Czy mam naprzeciwko mistrzynię, czy kogoś słabszego - w ringu zawsze jestem taka sama.
- Masz już brąz, a o srebro i złoto powalczysz na słynnym Rolandzie Garrosie? To ma dla ciebie znaczenie?
- Na pewno, ale wejdę między liny tam tak samo jak tutaj. Może będzie jeszcze lepiej i fajniej, z lepszą publiką. Nie mogę się już doczekać kolejnej walki. I znów będę się dobrze bawić. Podeszłam do tej walki tak naprawdę jak do każdego pojedynku, na luzie, bez żadnej presji, tanecznym krokiem i zrobiłam to.
- Szybkość i spryt tutaj były takie decydujące? Wyraźnie wyprzedzałaś rywalkę.
- Tak, w przygotowaniach postawiłam na szybkość i wiedziałam, że to jest mój największy atut - szybkość do tego zabawa i oszukiwanie troszkę przeciwniczek. Nie wiedzą, skąd padnie cios.