- Ten srebrny medal igrzysk Paryż 2024, który wisi na twojej szyi, dużo waży? Tak symbolicznie...
Norbert Huber, środkowy siatkarskiej reprezentacji Polski: - Tak. Czuć ten ciężar, bo ten medal przypomina mi każdą wypowiedź trenera, że na końcu tej drogi jest blacha, która wynagradza ciężkie momenty i dni, kiedy nie byliśmy w stanie trenować, kiedy nie byliśmy w stanie grać i kiedy zajmowaliśmy się czymś innym niż siatkówka. Było wiele takich momentów, kiedy zwątpiliśmy i kiedy myśleliśmy, że nie damy rady, ale trener zawsze mówił, żebyśmy się podnieśli i że warto dalej walczyć.
- Co myślałeś, kiedy w końcówce broniliście piłek meczowych, a po kolejnych serwisach Wilfredo Leona przewaga Francuzów ciągle topniała?
- Przypomniały mi się słowa Wilfredo, kiedy mówi o swojej wierze i o tym, co czuję w takich momentach i zastanawiałem się, czy jesteś w stanie dalej tak serwować. Ale też pamiętałem, jak w czasie wziętego przez trenera czasu Tomek Fornal powiedział: "Leo, może zaserwujesz teraz pięć asów?". To było takie nierealne, ale też realne w kontekście tego, że to jest tylko sport i wszystko może się zdarzyć, jak śpiewała pani Lipnicka.
- Jakie były te dwa dni przed finałem?
- Dla mnie te dwa ostatnie dni to było takie życie w niepewności, jak czują się moi kontuzjowani koledzy - co z Pawłem Zatorskim, co z Marcinem Januszem. Marcina nie było wczoraj na treningu. Wiedzieliśmy, że wraca do zdrowia, ale nie byliśmy do końca świadomi tego, jak on się czuje i tego, czy będzie w stanie wyjść na boisko.
- Był też taki luz, że macie już medal? Presja z was nieco zeszła?
- Nie czuliśmy presji, mieliśmy już spokojne głowy, ale też była świadomość, że jesteśmy w stanie osiągnąć to, o czym marzymy. Jednak musimy pamiętać też o tym, że to jest tylko sport, żeby ktoś mógł wygrać, a toś musi przegrać. My dzisiaj przegraliśmy, ale wygraliśmy wicemistrzostwo olimpijskie i jest się z cieszyć. Przeżyliśmy prawie trzy tygodnie w wiosce, graliśmy z różnymi drużynami, na różnym poziomie. Nasz siatkówka trochę falowała, ale przyniosła nam srebrny medal, wicemistrzostwo olimpijskie i jest w nas radość. Osiągnęliśmy sukces, który jest wyjątkowy i w perspektywie czasu na pewno będzie sporym osiągnięciem. Myślę, że odczucia są różne, każdy z nas przechodzi przez to co się wydarzyło dzisiaj na swój sposób. Ja jestem szczęśliwy i zadowolony z moich kolegów, z siebie, z całej naszej drużyny, bo to co zrobiliśmy jest wyjątkowe i ta porażka 0:3 nawet tak bardzo nie boli