Igrzyska olimpijskie w Paryżu będą najważniejszą imprezą dla siatkarzy nie tylko w tym roku, ale w najbliższym czteroleciu. Tradycyjnie już biało-czerwoni typowani są w roli faworytów do złotego medalu. W poprzednich latach zatrzymywali się na ćwierćfinałach, co uznawano za duże rozczarowanie. Tym razem ma być inaczej. Wciąż jednak nie jest jasne, którzy siatkarze pojadą na igrzyska w Paryżu. Oficjalny skład na turniej miał zostać podany tuż po zakończeniu Ligi Narodów, ale Nikola Grbić zadecydował, że potrzebuje nieco więcej czasu na dokonanie wyborów.
Termin zgłoszenia kadry mija 8 lipca, a więc tylko godziny dzielą nas od poznania decyzji selekcjonera. Mimo wszystko zwłoka Grbicia niektórych zaskakuje. W programie "Misja Siatka" przypomniano słowa Bartosza Kurka, który nie ukrywał, że zawodnicy są już nieco zmęczeni całym procesem wyboru kadry na igrzyska. A zwłoka w tym przypadku na pewno nie pozwala na psychiczny odpoczynek.
W gronie osób, które negatywnie wypowiadają się o zwłoce Grbicia jest Łukasz Kadziewicz. Były reprezentant Polski twierdzi, że to pierwszy znak zapytania przy osobie selekcjonera, od kiedy objął biało-czerwonych. - Przyznam się szczerze, że jest to pierwsza taka rysa, przy której zastanawiasz się, czy on miał to zaplanowane, czy po prostu nie dźwignął ciśnienia, bo elementy, jakie miał przygotowane i pasowały do siebie w głowie, a kiedy ktoś mówi: "sprawdzam", to jednak okazało się inaczej - ocenił wicemistrz świata z 2006 roku.