Kiedy Jan Tomaszewski usłyszał od Przemysława Ofiary podczas programu na żywo na kanale "Super Express Sport" o pomyśle premiera Donalda Tuska na organizację igrzysk w Polsce, od razu zaczął bić brawo do kamery. - Kto nam dawał szanse na organizacje ME? Zostały zorganizowane! Oczywiście, były jakieś niedoróbki typu dojazdy, ale mamy stadiony, mamy obiekty. Mamy taką organizację, bo przecież wszyscy chwalili sobie mistrzostwa w Polsce. Dostaliśmy Ligę Europy dwa razy, Superpuchar UEFA... Wszyscy widzą nas na świecie. Siatkarze z całego świata chcą grać w Polsce! Wszystko jest ku temu, żebyśmy my zorganizowali tę imprezę, a jak zorganizujemy, to jesteśmy ma ustach całego świata. Ja uważam, że to jest doskonały pomysł! Co tu dużo mówić - Polak potrafi! - skwitował legendarny bramkarz reprezentacji Polski jasno dając do zrozumienia, że jest wielkim zwolennikiem zorganizowania największej imprezy czterolecia w naszym kraju.
- Życie pokaże, czy jest to realny cel. My będziemy traktowali to poważnie (...). Realna perspektywa, biorąc pod uwagę już wstępne decyzje, zobowiązania, deklaracje Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, to możemy mówić o roku 2040 lub 2044 - powiedział premier deklarując, że za 16 lub 20 lat możemy być świadkami organizacji igrzysk przez nasz kraj.
Igrzyska olimpijskie nie należą jednak do tanich przedsięwzięć. Najdroższa do tej pory taka impreza odbyła się w Pekinie, w 2008 roku. Chińczycy wydali bowiem na organizację igrzysk aż 52,7 mld dolarów. Zdecydowanie tańsze były te niedawno odbywające się Paryżu. Jak wynika z informacji podanych przez portal "bankier.pl", Francuzi wydali na zorganizowanie imprezy "jedynie" 9 mld dolarów. Relatywnie niskie koszty po stronie organizatorów ostatniej imprezy wynikały z faktu, że mieli oni już infrastrukturę, której nie musieli budować na potrzeby igrzysk.
Listen on Spreaker.