Bayern Monachium nie miał okazji kontynuować swojej serii zwycięstw. W zeszłym tygodniu passę Bawarczyków przerwała Borussia Monchengladbach. Była to pierwsza porażka Bayernu od pamiętnej klęski w Paryżu 27 września. Spotkanie z Hannoverem, który w swoich ostatnich dziesięciu meczach wygrał tylko dwa razy, wydawało się być idealną rywalizacją do powrotu na zwycięskie tory.
Ważną informacją był powrót do składu Thomasa Muellera, który przez kilka tygodni leczył uraz mięśniowy. Gospodarze sobotniego spotkania dominowali od pierwszych minut. Zamknęli gości na ich własnej połowie. W czwartej i ósmej minucie świetne okazje na zdobycie bramki miał Arturo Vidal, ale jego strzał najpierw obronił Philipp Tschauner, a po drugiej próbie futbolówka wylądowała na słupku.
Zgodnie z przysłowiem "do trzech razy sztuka", Chilijczyk bramkę zdobył po trzecim swoim strzale w meczu. Z prawej strony dogrywał Thomas Mueller, a Vidal w siedemnastej minucie umieścił piłkę w siatce. Od tego momentu byliśmy świadkami przebudzenia Hannoveru. Goście zaczęli grać z większym zaangażowaniem. Jednak to Bayern za sprawą Roberta Lewandowskiego drugi raz umieścił piłkę w siatce, ale sędzia po wideoweryfikacji odgwizdał pozycję spaloną.
W dwudziestej szóstej minucie Sven Ulreich faulował w polu karnym Niclasa Fullkruga. Napastnik Hannoveru zamienił jedenastkę na gola ale... znowu sędzia nie uznał bramki. Tym razem piłkarze obu drużyn za szybko wbiegli w pole karne. Drugą próbę Fullkruga obronił Ulreich.
Wyrównanie dla gości przyszło w trzydziestej piątej minucie. Po rzucie rożnym, strzałem głową Ulreicha pokonał Charlison Benschop. Swoją dobrą grę Hannover kontynuował w drugiej połowie. Goście zaczeli grać odważniej i z większym zaangażowaniem. Jednak to Bayern miał swoje kolejne okazje. Nie był to dzień Jamesa Rodrigueza, który na początku drugich czterdziestu pięciu minut oddał trzy bardzo ładne strzały. Mijały one bramkę Tschaunera o milimetry.
Szczęście dopisało za to Kingsleyowi Comanowi. W sześćdziesiątej siódmej minucie świetnie przyjął sobie piłkę w polu karnym po dośrodkowaniu Muellera i z ostrego kąta pokonał bramkarza gości. Swoje okazje miał jeszcze Robert Lewandowski, ale Polak nie był dzisiaj w swojej najlepszej formie. Dopiero po rzucie karnym w osiemdziesiątej siódmej minucie kapitan reprezentacji Polski zdołał zdobyć swoją bramkę. Bayern dzięki temu zwycięstwu umocnił się na pozycji lidera niemieckiej ligi.
Bayern Monachium - Hannover 96 3:1 (1:1)
Bramki: Arturo Vidal 17, Kingsley Coman 67, Robert Lewandowski 87 (k.) - Charlison Benschop 35
Żółte kartki: Ulreich, Mueller - Bakalorz, Korb
Bayern: Ulreich - Kimmich, Boateng, Hummels, Rafinha - Martinez (59. Tolisso)- Coman (90. Ribery), Mueller (81. Alaba), Vidal, Rodriguez - Lewandowski
Hannover: Tschauner - Sorg (81. Albornoz), Sane, Anton - Korb, Schmiedebach (46. Fossum), Bakalorz, Ostrzolek - Benschop (68. Harnik), Klaus, Fullkrug