To była niezwykle długa i burzliwa saga transferowa. O chęci odejścia Roberta Lewandowskiego do Barcelony wiedzieliśmy już od dawna, ale przez długi czas wydawało się, że zarówno klub z Katalonii, jak i nasz napastnik będą musieli obejść się smakiem. Ostatecznie wszystko zakończyło się jednak pomyślnie – „Blaugrana” zapłaciła za kapitana reprezentacji Polski 45 mln euro + 5 mln bonusów, a 34-latek mógł wreszcie zamienić Niemcy na słoneczną Hiszpanię. Choć „Lewy” ma już przed sobą debiut w meczu towarzyskim przeciwko Realowi Madryt, w LaLiga po raz pierwszy będzie miał okazję wystąpić dopiero 13. sierpnia.
Nic zatem dziwnego, że w mediach przewijało się wiele nazwisk zawodników, którzy mogliby zastąpić Lewandowskiego w Bayernie. W gronie potencjalnych kandydatów wymieniano m.in. Harry’ego Kane’a z Tottenhami. Jak do tej pory fani monachijskiego klubu mogą czuć się jednak mocno rozczarowani efektami, a ich nastrojów specjalnie nie poprawia wtorkowy komunikat. Co prawda do stolicy Bawarii trafił nowy napastnik, ale trudno przypuszczać, aby 17-letni Mathys Tel z miejsca wszedł w buty kapitana reprezentacji Polski. Nie ma jednak wątpliwości, że młody zawodnik ma ogromny potencjał, w innym przypadku klubowi włodarze nie zapłaciliby za niego francuskiemu Stade Rennes 20 mln euro.
Urodzony w Sarcelles 17-latek jak do tej pory może pochwalić się rozegraniem zaledwie dziesięciu spotkań na poziomie Ligue 1, w dodatku wciąż nie doczekał się premierowej bramki. Nieco lepiej wygląda jego bilans w rezerwach Stade Rennes: sześć występów i tyle samo bramek. Najwyraźniej włodarze Bayernu musieli jednak dostrzec potencjał drzemiący w młodzieżowym reprezentancie Francji, do kwoty podstawowej transferu (20 mln euro) może bowiem dojść kolejne 8,5 mln euro w bonusach. Tel, który podpisał kontrakt ważny do końca czerwca 2027 roku, stał się tym samym trzecim najdroższym 17-latkiem w historii. Więcej od niego zapłacono jedynie za Jude’a Bellinghama (25 mln euro) oraz Alexandre Pato (24 mln euro).