„Super Express”: - Ile jest prawdy w doniesieniach, że myślisz o zakończeniu kariery?
Eugen Polanski: - Mam w głowie takie myśli, ale chcę jeszcze trochę zaczekać. Sytuacja nie jest taka, jakbym sobie życzył. Myślałem, że jeśli nie w Bundeslidze, to uda znaleźć się klub w innej lidze w Europie. Mam 32 lata i jestem zdrowy, więc mógłbym jeszcze pograć, ale oferta musi być odpowiednia. Mam rodzinę i dzieci, i muszę to uwzględniać.
- Czy to oznacza, że nie chcesz wyjeżdżać z Niemiec?
- Nie. Rodzina może zostać w Niemczech, tym bardziej, że niedawno przeprowadziliśmy się do Moenchengladbach, dzieci poszły do nowej szkoły i nie chcę tego zmieniać. Mogę wyjechać sam, żeby kontynuować karierę, muszę zarabiać na rodzinę. Oferta musi być odpowiednia pod względem finansowym, ale także sportowym, żebym po trzech tygodniach nie żałował wyboru.
- W polskich mediach pojawiła się informacja, że twoje wymagania finansowe to 15 tys. euro miesięcznie netto. To prawda?
- Nie wiem skąd taka kwota. Z polskim klubem, który był mną zainteresowany, nie doszło do rozmów o pieniądzach, bo oferta nie odpowiadała mi pod względem sportowym. Wiem, że w Polsce nie zarobię tyle, ile w Niemczech. Ale zawsze możemy dogadać się co do kwoty.
- Czyli nie wykluczasz gry w polskiej Ekstraklasie?
- Chcę grać w piłkę, a nie jest łatwo znaleźć klub, więc rozważę każdą poważną ofertę. Brakuje mi grania meczów. Wstaję rano, idę na trening, bo ćwiczę z Borussią. Niby jestem w szatni, ale nie gram w meczach. To jest dla mnie sól piłki nożnej, a nie to, ile zarobię. Grałem w Bundeslidze, w Hiszpanii i wiem, że jeszcze mogę to robić, bo jestem zdrowy, przygotowuję się najbardziej profesjonalnie, jak mogę. Ale nie wybiegam z drużyną na mecz, to jest najtrudniejsze i nie mogę się z tym pogodzić.
- Czym chcesz się zająć po zakończeniu kariery?
- Już najbliższe tygodnie chcę wykorzystać na zrobienie pierwszego kursu trenerskiego, łącząc go z treningami. Dwa lata temu, mój trener z Hoffenheim Julian Nagelsmann powiedział mi, że mogę być dobrym trenerem i tego się będę trzymał.