Shinji Kagawa zapowiada walkę o miejsce w składzie z Lewandowskim

2010-08-25 19:00

Na początku sezonu Bundesligi to nie Robert Lewandowski (22 l.), a niespodziewanie Shinji Kagawa (21 l.) jest podstawowym napastnikiem Borussii. Japończyk zapowiada, że choć Polaka lubi, to nie odda mu miejsca w ataku drużyny z Dortmundu.

Kiedy "Lewy" na początku lipca przeniósł się z Lecha do Borussii, wydawało się, że to on będzie partnerem Lucasa Barriosa w ofensywie. Polskiego napastnika niespodziewanie ubiegł jednak Kagawa, który do Borussii przeniósł się z japońskiego Cerezo Osaka.

Mierzący zaledwie 172 cm zawodnik chce na stałe zagościć w pierwszej jedenastce.

- Z Robertem jesteśmy kolegami, pracujemy dla wspólnego dobra Borussii - mówi "Super Expressowi" Kagawa. - Ale skoro występujemy na tej samej pozycji, to rywalizujemy o miejsce w składzie. Nie odpuszczę, bo chcę grać! - zapowiada.

Już w pierwszym meczu w Bundeslidze Kagawa pokazał, że będzie poważ-nym wzmocnieniem Borussii. W zasadzie tylko on zagrażał bramce Bayeru Leverkusen. Po wejściu Lewandowskiego próbował z nim współpracować, ale napastnicy Borussii nie byli w stanie przebić się przez obronę gości.

- Robert to piłkarz, który ma wielki potencjał. Mam nadzieję, że częściej będziemy mieli okazję grać razem. Chciałbym z nim jak najlepiej współpracować, bo to tylko pomoże Borussii - podkreśla Kagawa.

Mimo że Kagawa i Lewandowski znają się dopiero od kilku tygodni, to już zdążyli się zaprzyjaźnić. I to do tego stopnia, że reprezentant Polski przychodzi do Kagawy na... lekcje japońskiego.

- Robert czasem wypytuje mnie o jakieś japońskie słówka, a ja tłumaczę mu co znaczą. Niestety, on na razie nie nauczył mnie polskiego - śmieje się Kagawa.

- Zresztą ja nigdy nie byłem w Polsce i prawdę mówiąc, nic nie wiem o waszym kraju. Może właśnie Robert mi coś o swoim kraju opowie - mówi Japończyk, który czeka na pierwszego gola w Bundeslidze.

- Chcę, by moje bramki pomogły Borussii zdobyć mistrzostwo Niemiec. Ale przede wszystkim chcę jak najwięcej grać. Bo tylko wówczas będę mógł pokazać, na co mnie stać - zaznacza Kagawa.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze