Podopieczni Edina Terzicia, który w trakcie rozgrywek zastąpił na stanowisku Luciena Favre’a w ubiegłą sobotę przegrali na własnym stadionie z Eintrachtem Frankfurt (1:2), co w praktyce oznacza, że pożegnali się z szansami na awans do kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Dziennikarze „Bilda” postanowili jednak wrócić do meczu, który miał miejsce jeszcze przed przerwą reprezentacyjną. „Die Borussen” mierzyli się wtedy na wyjeździe z 1. FC Koeln.
Dortmundczycy spotkanie w Kolonii zremisowali 2:2, a świat momentalnie obiegł filmik, na którym Erling Haaland poproszony przez jednego z rywali o koszulkę rzuca mu ją ostentacyjnie, po czym szybkim krokiem udaje się do szatni. Jak się jednak okazuje, nie był to jedyny incydent, który miał miejsce po zakończeniu spotkania. Niemieccy dziennikarze twierdzą, że drużyna była tak zaaferowana stratą punktów, że… zapomniała zabrać swojego kapitana, Matsa Hummelsa!
Według relacji „Bilda” 32-letni wychowanek Bayernu po spotkaniu pozostał w szatni nieco dłużej niż reszta kolegów z drużyny. Kiedy jednak pojawił się na parkingu okazało się, że autokar odjechał już w drogę powrotną. Kapitan „Die Borussen” postanowił jednak nie wszczynać z tego powodu awantury i ostatecznie zdecydował się na własną rękę powrócić do Dortmundu.
Dla Hummelsa jest to druga w karierze przygoda z Borussią Dortmund. Wcześniej 32-latek reprezentował już barwy tego klubu w latach 2008-2016. Następnie zdecydował się na przejście do Bayernu Monachium, którego jest wychowankiem. Jego przygoda z drużyną obecnego mistrza Niemiec nie była jednak specjalnie udana, dlatego też w 2019 roku zawodnik postanowił powrócić do Dortmundu. Jak do tej pory Hummels uzbierał w Borussii 389 występów, podczas których strzelił 31 bramek.