Przypomnijmy: do ostrego spięcia pomiędzy Polakiem i Francuzem doszło na czwartkowym treningu Bayernu. Był on zamknięty dla mediów i kibiców, ale zwyczajowo wpuszczani są przyjaciele i rodzina zawodników. Stąd zapewne wypłynęła informacja do „Bilda”, który o całej sprawie poinformował. Lewandowski miał najpierw żartować z Comana, że nie rozumie poleceń trenera. To rozwścieczyło Francuza, który zaatakował Roberta. Najpierw doszło do awantury słownej, a potem w ruch poszły pięści. Krewkich piłkarzy musieli rozdzielać Boateng i Suele, a kiedy nie dali rady do akcji wkroczyli koledzy.
Lewandowski i ludzie z jego otoczenia nie chcieli komentować sprawy, tak samo aż do wczoraj robił Bayern. Dopiero na konferencji prasowej przed meczem z Fortuną Duesseldorf do całej sytuacji odniósł się trener Kovac.
- Faktycznie doszło do bójki. Rozmawialiśmy w trójkę po treningu. Obaj przeprosili i żałują swojego zachowania. Nie będzie żadnych kar, bo obaj są rozsądnymi chłopakami. Sprawa jest załatwiona i zamknięta – powiedział Kovac.
Wiele wskazuje jednak na to, że Lewandowskiego i Comana trudno będzie pogodzić. Według „Bilda”, sytuacja pomiędzy nimi jest napięta od dawna. „Lewy” jest wściekły na styl gry Francuza – uważa, że zbyt dużo się kiwa, a wykonuje za mało udanych podań do napastnika (czyli Lewandowskiego). Roberta najbardziej miała zdenerwować postawa Comana w meczu z Leverkusen, w którym pomocnik prawie do niego nie podawał. A już po bójce pojawiły się informacje, że Robert i Kingsley przestali się obserwować na Instagramie. To może zwiastować głębszy kryzys w ich relacjach…
Coman to gorąca krew i – niestety – damski bokser. Dwa lata temu został aresztowany w Paryżu pod zarzutem stosowana przemocy domowej. Była partnerka Sephora Goignac oskarżała go o znęcanie się i bicie. Doszło do dwóch poważnych awantur – jedna miała dotyczyć spraw finansowych, a druga tego, że dziewczyna nie skonsultowała z nim, czy może wrzucić zdjęcie na portal społecznościowy. Coman został prawomocnie skazany, ale kara była śmiesznie niska dla świetnie zarabiającego piłkarza – 5 tys. euro grzywny.